Forum Złamane Serca Strona Główna
Zaloguj

Po 5 latach straciłem Ją :-( Jak mam teraz żyć
Idź do strony 1, 2, 3 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złamane Serca Strona Główna -> Nasze historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
limak




Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Pią 14:33, 19 Paź 2007    Temat postu: Po 5 latach straciłem Ją :-( Jak mam teraz żyć

Witam wszytskich.
Mam 21 lat i mieszkam niedaleko Wawy.
Chce sie podzielić z wami moją smutną historią.
W wieku 17 lat poznałem niesamowitą dziewczyne o imieniu Ania. Odrazu wpadła mi ona w oko. Miała to "coś" co mnie ciągneło do niej.
Kiedy zdobyłem jej numer tel i umówiliśmy sie na spotkanie byłem bardzo przejęty.
Strasznie mi zależało aby dobrze wypaść.
Spotkaliśmy się rozmawialiśmy i było ok. Potem ponownie umówiliśmy sie itp.
Wszytsko nam sie pięknie układało. Każdego dnia widzieliśmy sie a kiedy byliśmy oddzoelnie pisaliśmy do siebie listy. Mam ich chyba z 200 do tej pory.
Wydawało mi sie że to jest ta dziewczyna. Byłem tego pewien. Były między nami male sprzeczki ale nic to wielkiego.
Po 4 tatach zaczeło sie coś spuć. Ja zaczołem studia dostałem dobrą prace.
Oczywiście przysięgłem sobie że nie zaniedbam Ani a wręcz przeciwnie.
Rok temu byliśmy na imprezie i ja palnołem głupstwo do niej.
Oczywiście byłem troche podpity i ona też ale symbolicznie.
Po tym co powiedzialem ona odeszłą z płaczem a ja poszedlem do domu.
Tak sie złożyło że ja następnego dnia musialem jechać służbowo na tydzień do Krakowa a ona na wakacje do Francji.
Przez ten czas bardzo mało pisaliśmy do siebie ale po powrocie zaczeliśmy sie kłucić przez sms. To było spowodowane emocjami i Ja jak i ona powiedzieliśmy pare słów za dużo ale ja ją rozumiałem bo to byla moja wina. Byłem zły na to co na tej imprezie powiedziałem. Nie mogłem sobie tego wybaczyć i staralem sie ją przeprosić.
Z początku Ania nie chciala sie ze mną spotkać ale potem doszło do spotkania i bylo coraz lepiej. Cieszyłem sie tym i obiecałem sobie że wiecej jej przykrości nie sprawie. Wogle moje zachowanie na ognisku było dziwne bo nigdy nie chciałem Ani sprawić bólu.
Niestety dowiedziałem sie że ona spotyka sie z kimś. Co gorsza okazało sie żę to facet zupełnie nie dla niej. Znałem go wcześniej i to osoba która jeździ samochodem muza na full, kim on nie jest, z kim nie pił i czego nie robił. Typowy cham!!! Ja o tym wiedziałem i mówiełme Ani że to zły człowiek ale ona mi na to że on o nią dba i jest dobry.
Po 2 tyg Ania zachorowała i poszła na pare dni do szpitala.
Zaraz tylko jak wychodziłem z pracy jechałem do niej. Wtedy było lato i dojeżdżałem motorem wiec jechalem 200 k\h i szybciej bo tęskniłem.
Wchodze na sale a tam jest ten gość i trzyma ją za ręke. Ona wpatrzona w niego a ja stoje załamany. Powiedziałem sobie to moja wina bo to przez te odnisko wszysto sie stało i musze to naprawić. Przywitałem sie z nim (chodz to było ciężkie) i porozmawiałme troche z Ania. Po 10 min wyszedlem ze szpitala bo tak mnie w środku ściskała złość. Jak wracałem motorem to myślałem że sie zabije i było mi wszytsko jedno. Jechałem 240km\h pomiedzy samochodami ale było mi wszytsko obojetne.
Byłem zły na siebie bo Kochałem i Kocham Anie a te ognisko i moje zachowanie wszystko posuło.
Każdy potem mi mówił że widział ich na mieście trzymających sie za reke itp. Gotowało sie we mnie jak to słyszałem ale powtarzałem sobie to moja wina i sam wypije te "piwo".
Potem wyszlo oczywiście że ten chłopak to szuja i Ania też to dostrzegła.
Spotykaliśmy sie z Anią coraz częściej kupowoałem jej kwiaty i to obromne bukiety. Strasznie mi na niej zależało. Niestyty "odbudowa" tego wszytsiego nie była łatwa dopiero po 6 miesiącach byliśmy razem.
Cieszyłem sie jak dziecko. W końcu każdy dzięń nabrał kolorów i mialem dla kogo żyć.
Tamten chłopak nie dawał Ani spokoju. Pisał że sie otruje jak do niego nie wróci przyjeżdżał pod dom i piszczal oponami idiota. Dzwonił do niej i męczył ja psychicznie. Ja pomagalem jej jak tylko mogłem. Zapewniałem jej bezpieczenstwo jak tylko mogłem. Po 4 miesiącach uspokoiło sie troche i żyliśmy w spokoju. Ten chłopak bardziej mnie męczył np. kiedy stałem pod Ani domem samochodem on za mną jeździł. Zajeżdżał droge itp ale nic Ani nie mówiłem żeby jej nie denerwować. Kiedyś sie z nim pobiłem ale to przypadkim i oczywiście on zaczoł.
Ania strasznie była zła że ja lubie motory ale starałem sie jak najwiecej jej czasu poświecać.
Sprzedalem go nawet i kupiłme rodzinny samochów bo mialem konkretne plany co do Ani.
Sprzedałem do w listopadzie kupilem samochód ale potem w kwietniu miałem okazje kupić moto i to zrobiłem.
Potem zaczeliśmy sie kłucić o głupoty. Naprawde głupoty. To że sie nie ogoliłem przez 2 dni ona już mi mówiła że jaki ja do niej przyjeżdzam i wogle.
Nie chodzilem zarośniety ale też nie goliłem sie codziennie bo odrazy po pracy nawet do domu nie zajeźdząlem tylko odrazu do niej jechalem.
Jak zajechalem do domu i sie ogoliłem to była zla dlaczego tak późno jestem Sad
Ręce mi opadały.
Oczywiście nie było tak cały czas ale dużó było takich sytuacji.
Potem każdy wyjazd na moto był dla niej czyms złym. Widziałem to w jej oczach ale mi tego nie mówła.
Ona lubie statteczne życie. Spacery herbatka w gronie rodziny itp. Ja też to lubie ale lubie też pojechać np. na wylączona z ruchu ulice i trenować jazde na kole z ekipą.
Jej to nie pasowało bo motor jest glośny ja szaleje itp. Ograniczyłem jazde do minimum. Tylko dla niej bo ja Kocham.
Chcialem z nią wyjechać na mazury. Wogle gdzieolwiek.
Ja nie mialem urlopu ale mówiłem jej. Skarbie zaplanujmy coś wcześniej to tak sobie ułoże paln aby z tobą wyjechać gdzieś. Bardzo tego chciałem.
Niestety ona zawsze nie ma czasu bo a to praca a to nauka a to wyjazd do rodziny.
Było mi przykro ale myślałem że będzie jeszcze czas dla nas Smile
Ona zaczelą chodzić do drugiej szkoły w Wawie poznała różnych ludzi.
Też ich chciałem poznać aby zobaczyć jej znajomych. Chcialem z nimi dobrze żyć i wiedzieć że jak Ania pojedzie na noc do np. Moniki to wiem żę jej nic nie grozi. Poznałem cześć tych ludzi i byli mili. Cieszyłem sie że ma takich znajomych ale w glęgi serca wiedizałem żę nie będzie inaczej bo ona jest rozsądna. Miałem tylko obawy po tamtej historii z tamtych chłopakiem.
Niestety każdy weekend Ania miała zajęty wiec ja jeżdizłem na moto bo co miałem sam w domu robić.
Oczywiście przyjeżdzałem po nią do pracy (czasami z kwiatami lub innym upominkiem) i jechliśmy razem do niej do domu.
Zawsze znalazłem dla niej czas. Nidgy nie powiedziałem żę jeżdże na moto i po nia nie przyjade.
Miałm tęż swoje głupie odchyly ale starałęm sie minimalizować to.
Ania miała trzy dobre koleżanki jeszcze z czasów L.O
Jedna też miała chłopaka 3 lata i zerwala z nim. Zamieszkała w Wawie poznala innego starszego od siebie i już. Bałem sie strasznie aby mnie takie cos nie spotkało. W dalszym ciągu chciałem Anie gdzieś zabrać na wycieczke. Czy to do polski czy zagranice.
Jednej z koleżanek oświadczył sie chłopak drugiej koleżanki i Ania strasznie chciała abym też to zrobił.
Chciałęm sie zaręczyć bo wiedziałem że Ania to jest ta jedyna. Byłem z nią wtedy 4,5 roku i KOCHAŁEM JĄ JAK SZALONY!!!!! i Kocham nadal
Ja wychodze jednak z założenia że jak ma sie oświadczyć to musze być na to przygotowany emocjonalnie i finansowo (typu wesele itp)
Zadałem sobie pytanie czy jestm gotowy. Zdecytowałem sie że tak ale zostala kwestia finansowa. Mialem jeszcze kredyt i chcialem go spłacić aby móc Ani zapewnić godne warunki. Poprostu aby utrzymać rodzine.
Może i to był mój bląd bo to mialy być "tylko" zaręczyny co nie koniecznie
oznaczalo zaraz ślub ale ja jestem taki ze kobieta u mnie będzie miała dobrze i że niczego jej nie zabraknie.
Kiedy rozmawailiśmy o zaręczynach ja powiedzialem jej że dobrze kochanie. Zaręcze sie z tobą tylko daj mi troszke czasu. Ona natomiast strasznie sie rozmażyła że będziemy mieszkac razem itp a ja nagle ta marzenia zgasiłem. Niechcący to zrobiłem bo chciałem dobrze. Miałem wtedy 21 lat i chcialem wlożyć jej obrączke na pale c w wieku 23 lat.
Mówiłem jej o tym i nigdy nie stwierdziłem że nie chce jej jako żony.
Ja zaczołem intensywnie myśleć o tym kiedy sie zaręczyć a ona byla zla że tego nie robie bo niby nie chce. Głupie ale jednak ważne nie domówienie Sad
Prowadziło to do kłutni itp.
Pewnego dnia postanowiliśmy porozmawaić i sie doszliśmy do wniosku że sie rozstajemy.
Ja niby sie z tym zgadzalem ale Kochałem ją i nie bylem pewien tego co mówie.
Po rozstaniu pisala mi ze mnie kocha. Ja jej też tak pisałem.
Po nieprzespanych nocach i gruntownych przemyśleniach stwierdziłęm żę chce aby Ania była moja żoną. Ze pod każdym wzgledem tam rade.
Mieliśmy kiedys taka stytuacje że test ciążowy wyszedł jej pozytywnie. CIESZYŁEM SIE I TO BARDZO. Po tygodniu okazał osie że to pomyłka i oboje byliśmy zawiedzeni ale bylem dumny z siebie że w takiej sytuacji wykazalem sie dojżale.
Po naszym "rozstaniu" chciałem do niej wrócić ale ona juz nie chiała. Powiedziała że ukałda sobie życi na nowo chodz widzi we mnie kochanego chlopaka ze złotym sercem który będzie wspaniałym ojcem.
Moim marzeniem było zalożyć rodzine nie w wieku 30 lat tylko wlaśnie około 24 r życia.
Po tygodniu pisania do siebie i proźby z mojej strony o powrót ona sie nie zgodziła. Pisalem jej że ja zawsze chciałem być jej mężem itp.
Ona odpisała że wie o tym ale ma mowych znajomych przyjaciół kolegów i
jeszcze kogoś. Powiedziala mi że spotyka sie z kimś po 3 tyg od rozstania.
Zabolało mnie to bardzo.
Starałem sie jeszcze z nią porazmawiać ale ona nie chciała.
Stwierdziła żę chba znalazła szczęście z innym.
Dziwne to dla mnie było bo 2 miesiace temu jeszcze chaiła abym sie oswaidczył a tera z ma inngo. Po rozstaniu ze mną nagle znalazla czas dla niego. Spotyka sie z nim i wogle. Nie zdziwie sie jak z nim wyjedzie gdzieś
tak jak ja o tym marzyłem kiedyś.
Stwierdziłęm żę jeśli ma być szczęśliwa z kimś innym to życze jej szczęścia. Naprawde ją KOCHAM!!!!
Ona mi też napisała że wie że ją Kocham ale ona nie umie dać mi takiej miłości jaką ja jej daje. Nie rozumiem tego to tej pory Sad
Starlem sie z calych sił o nią. Walczyłem jak lew ale teraz odpuszczem.
Dała mi do zrozumienia że to już koniec i nie wróci do mnie.
Ma nowego starszego chłpaka i napisała mi że ma z nik bardzo kąkretne plany.
Teraz mecze sie sam ze sobą. Nie moge spać jeść pracować.
Robie wsztsko aby zapomnieć. Iprezy przyjaciele dyskoteki itp ale i tak serce mi mówiże milosc ma odeszła Sad
Wszystkei moje marzenia o rodzinie znikneły wraz z nią.
Mam złamane serce. To już 1,5 miesiaca jak jej nie ma przy mnie.
Wieże że jak kocha to wróci bo ja na siłe czy z litości nie mam nic zamiaru robić.

p.s
sorry za błędy






[/b]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariusz
Gość






PostWysłany: Sob 18:26, 20 Paź 2007    Temat postu:

W życiu różnie sie układa, a związki dwojga ludzi bywają skomplikowane. Często występują różnice, które ujawniają się po latach. Nie przeszkadza to jednak prawdziwej miłości rozwijać się, tylko czasem powoduje konflikty, napięcia, frustracje. Trzeba pamiętać, że wszystkie te problemy można przełamywać. Rozstanie może w takich chwilach przynieść poprawę nastroju, pozwala odczuć ulgę, że wszystkie złe rzeczy idą w nie pamięć. Człowiek odchodzi jednak z olbrzymim bagażem uczuć, emocji, pozytywnych wspomnień, z których w chwili rozstania nie zdaje sobie sprawy. Zaczynają one z czasem dawać o sobie znać i w kolejnym związku czujemy się podwójnie nieszczęśliwi. Podwójnie, gdyż z jednej strony nie jesteśmy w stanie tak szybko pokochać innej osoby (jak by ona sobie tego życzyła), a z drogiej nie może tej osoby skrzywdzić i porzucić. Słowem okazuje się, że jesteśmy w d...pie. Tak właśnie miałem ja. Szczęśliwie sie stało, że moja nowa przyjaciółka też nie była ze mną szczęśliwa i sama zaproponowała rozstanie. Ulżyło mi jak nie wiem. Dowodzi to faktu (w moim przypadku), że człowiek nie może (nawet jak mu sie zdaje) w krótkim czasie zaangażować się emocjonalnie w kolejny związek. Mało tego, z czasem zaczyna sie dusić, bo dochodzi do wniosku, że ta osoba po prostu nie jest tą, z którą się rozstał. Jesteś jeszcze bardzo młodym człowiekiem. Jeśli mogę Ci coś radzić to sugerowałbym abyś nie zrywał z kontaktu i cierpliwie czekał. Jeśli prawdziwie kochasz swoja dziewczynę to wytrzymasz. Dzwoń do niej, wysyłaj miłe sms-y. Ona powinna poczuć, że mimo rozstania nadal jest Ci bliska. Postaraj się poszukać spokoju, może nie koniecznie na moto Smile Minie czas i może jeszcze otrzymasz swoją szansę. Te 5 lat, które wspólnie przeżyliście nie tylko w Tobie odbiły piętno. Pamiętaj o tym. Czasem takie rozstania pozwalają parom się jeszcze bardziej do siebie zbliżyć. Znam wiele takich przypadków. Dlaczego Tobie nie miało by się to przytrafić. Nie trać wiary, "nadzieja zawsze umiera ostatnia". Nie zrywaj kontaktu. Pamiętaj o wszystkich ważnych datach. Ważnych nie dla Ciebie tylko dla twojej Ani, a będziesz jeszcze najszczęśliwszym facetem pod słońcem.
Życzę powodzenia
M
Powrót do góry
limak




Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Sob 20:13, 20 Paź 2007    Temat postu:

Powiem ci że w tym co piszesz jest sens i naprawde bym był szczęśliwy jak by sie tak ułożyło.
CZekaćbęde bo KOCHAM JA niezmiernie. Zrozumiałem też swoje błędy ale ona też ich troche miała i mam nadzieje żę z czasem je dostrzeże. Napewno nie będe tego wypominał.
Będe sie do niej odzywał i pamiętał o ważnych datach.
Problem polega w tym żę ona ma teraz nowego chłopaka starszego ułożeonego itp.
Ona chce wcześnie wyjść za mąż tak jak i ja chciałęm wcześnie założyć rodzine bo to poprostu lubie i czuje że to jest to.
Teraz pobędzie z tym chłapakiem rok zaręczą sie bo dla niego to już czas a ona zapewne sie zgodzi.
To taka czarna wersja tego co moze być.
Czarna dla mnie ale z całego serca będe jej życzył szczęścia.
Będe sie cieszył że mogłem kogoś tak mocno i szczeże pokochać.
Mozę kiedyś wróci do mnie ?? Chciałbym Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariusz




Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Warszawy

PostWysłany: Nie 14:02, 21 Paź 2007    Temat postu:

Dokładnie tak,
w każdym związku są lepsze i gorsze momenty. Gdy w jej życiu pojawią się gorsze chwile, może będzie miała również wątpliwości, co do nowego partnera. On może i daje jej rzeczy, których Ty nie byłeś w stanie jej ofiarować, ale uwierz mi, jest cała masa takich darów, których od niego nie otrzyma, gdyż On, najzwyczajniej w świecie nie jest Tobą. A z czasem tych darów zaczyna coraz bardziej brakować. Może Twoja Ania dojdzie do wniosku, że nadal Cię kocha. Tego Ci życzę.
Paradoksalnie w moim przypadku też przeszkodą była pasja, której będąc z Anną (mieszkając z nią) nie mogłem realizować. Teraz pasja odchodzi na drugi plan i jest dla mnie nieistotna. Co do motorów, to nie jest to najbezpieczniejsze zajęcie pod słońcem. Do zbierania znaczków nie da się tego przyrównać. Ona sie po prostu o ciebie obawiała, że Ci się coś stanie, że gdy kiedyś wyjedziesz i nie wrócisz zostanie sama. Teraz sam widzisz ile te motory są dla Ciebie warte. Byłbyś w stanie z nich zrezygnować.
I jeszcze jedno. Nie rozpatruj tego w kategoriach "on jest starszy, poukładany etc." Ja jestem starszy i co z tego. Nie ma znaczenia wiek. Liczy sie wrażliwość na drugiego człowieka, której Tobie z pewnością nie brakuje. Bananem można być w każdym wieku. Ty jesteś osoba wrażliwą i śmiało możesz stawać z nim do każdej rywalizacji, a twój młody wiek jest atutem a nie wadą.
Pozdrawiam i uszy na spinacze Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
limak




Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Nie 15:50, 21 Paź 2007    Temat postu:

Dziekuje za odpowiedz. Zrozumialęm naprawde wiele rzeczy prze ten czas kiedy jej nie ma.
Wiem napewno czy drugi raz tego nie popełnie.
Wyciągam z tego pozytywne wnioski na przyszłość.
Mam tylko głupi dylemat bo nie potrafie pokochać albo nawet obdażyć kogoś uczuciem wiekszym niż sympatia.
Starałem sie znaleść kogoś. Nie w sensie takim że na pocieszenie itp bo wtedy zranił bym tą osobe tylko tak na stały związek. Przelotne romanse mnie nie interesują Smile
Powiem wam że ja nie moge nic jeść, nie moge spać czasami dochodzi mi dodatkowy stres w pracy. Czasami moje dni to koszmar ale co mam z tym z robić.
Staram sie nie siedzieć w domu. Teraz jade z ekipą na mazury. Bedą tam dziewczyny
ale ja nie umiem na nie patrzeć inaczej niż jak na dobrą koleżanke.
Tak jak pisałem wcześniej dziś Ania pojechałą poznać rodziców swojej nowej sympati.
Szkoda że człowiek jest czasami taki głupi. Pod wpływem emocji zrobi coś głupiego a potem nei da sie tego odkręcić.
Gdyby Ania teraz do mnie wróciła naprawde dał bym z siebie wszytsko aby było nam dobrze.
Wiem że jeżeli okaże jej to to i ona otworzy swe serce na nowo.
Znajomi mówili mi abym sie nie martwił. Że tego kwaiata jest pół świata ale ja nie chce nawet calego śwaita tylko ten jeden kwaituszek najpiekniejszy z pośród wszytskich i nigdy nie pozwolił bym aby on zwiędł.
Widze że osoby piszące tutaj rozstaly sie ze swoimi partnerami w 80% z powodu głupot i działaniem pod presją.
Jak widać do niczego dobrego to nie prowadzi i nie wiem jak wy ale ja napewno teraz sie zastanowie dwa razy zanim coś powiem.
Marze o chwili aby ona wróciła i tego marzenia nikt mi nie odbieże. Nawet jeśli ono sie nie spełni będzie piękne.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
limak




Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Nie 19:31, 21 Paź 2007    Temat postu:

Ania już sie do mnie nie odzywa. Max co zrobi to puści czasami sygnał.
Dziś myślałem sie co moge kupić mamie na urodziny. Ania zawsze mi dobrze doradzała.
Dziś nawet mi nie odpisała. Wiem że była u nigo bo powiedziała mi to.
Widać zajęta była Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
A.




Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:19, 22 Paź 2007    Temat postu:

gdzie tutaj jest jeszcze nadzieja...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Limakr
Gość






PostWysłany: Pon 14:11, 22 Paź 2007    Temat postu:

W sercu jest nadzieja. W sercu
Powrót do góry
Limak.
Gość






PostWysłany: Wto 10:29, 23 Paź 2007    Temat postu:

Wczoraj rozmawialem z Ania przez telefon. Rozmowa byla bardzo pouczajaca i potrzebna. Przynajmniej mi. Niestety ona twierdzi ze nie chce cofac sie wstecz i dlatego nie chce byc ze mna. Ja tez twierdze ze zbytnio nie mozna zyc przeszloscia ale ja chcialem z na zbudowac przyszlosc. Czuje ze to ona jest ta jedyna i nie chce patrzec w przeszlosa tylko w przyszlosc. Dlatego jest mi tak ciezko. Gdybym wiedzial ze to nie ta kobieta ulozyl bym sobie zycie ale serce i rozum mi mowi ze to ona. Nie wiem co mam zrobic
Powrót do góry
limak




Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Wto 17:27, 23 Paź 2007    Temat postu:

Będe walczył o Anie bo to kochana zdziewczyna a ja nie chce w przyszłości pluć sobie w brode że straciłem tak wielką miłość.
Pokochać pewnie zdoła sie kogoś w przyszlości. Wiadomo czas leczy rany itp ale taką miłością nigdy nikogo nie obdarze bo nie będe umiał.
Mam nadzieje w przyszłości będziemy razem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
limak




Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Czw 13:06, 01 Lis 2007    Temat postu:

Powiem wam że sie starałem ale ona traktuje mnie jak kolege. Ma nową sympatie i pisze że jst z nią szczęśliwa.
Czeku kobiety są takie?? Chciałem sie jej ośwaidczyć a ona w to nie wieżyła Sad
Dla mnie to byłą bardzo ważna decyzja i musiałem ją przemyśleć nie pod kątem czy chce BO CHIAŁEM BARDZO tylko czy dam rade finansowe uzbierać sa ślub itp.
Ona odebrała moje zastanowienie jako nie chęc do niej i stało sie Sad
Mówiłem jej o co chodzi i tłumaczyłęm ale ona swoje.
Można kogoś kochaća po miesiącu być jużz kimś innym a tą osobe z którą sie było traktować jak kolege. Takie zachowanie daje mi do myślenia czy ona wogle mnie kochala. Przynajmniej od ostatniego czasu.
Jestem załamany Sad
Oby wam wszytskim sie udało. Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
limak




Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Nie 23:06, 04 Lis 2007    Temat postu:

Dziś rozmawaiłem z Anią przez tel. Rozmowa była bardzo przyjemna. Mimo to że rozmawiałem z nią treche o jej nowym chłopaku i WIECIE JAKIE MIAŁEM UCZUCIE ale mimo to nie dawalem tego po sobie poznać bo chciałem jej pomóc. Opowiedziałem co sie działo u mnie przez ostatni czas a ona co u niej.
Ona ma dość specyficzny harakter i tzreba sie na nim poznać. To wspaniała kobieta i naprawde życze jej szczęścia.
Kocham ją i pomoge jej w każdej sytuacji.
Nie wim czy robie dobrze czy źle ale tak mi każe serce i tyle.
Będe sie cieszył z jej szczęścia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
A.




Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:27, 05 Lis 2007    Temat postu:

doszłam dokladnie do tego samego wniosku co ty.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paweł gdynia
Gość






PostWysłany: Pon 21:18, 05 Lis 2007    Temat postu:

chociaż wy doszliście u mnie jakos serce nieche puścic jej wolno Smile ja nie potrafie i nieiwem dlaczego ... sadze ze serce moje by chciało cos jej jescze udowodnic ale jezeli ona niehce tego "chyba" to niemam co sie starać. jestem troszke rozdarty psychicznie jest mi smutno ... i życze wam jak najlepiej !! poprostu !! żyjcie chwilą i tym co teraz macie !!
Powrót do góry
A.




Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:32, 05 Lis 2007    Temat postu:

ja obecnie nie mam nic. Paweł , mi też serce dyktowalo...ze mam walczyc , ale on juz nie chciał , no to zrezygnowalam mimo ze kocham...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złamane Serca Strona Główna -> Nasze historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 1 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin