Forum Złamane Serca Strona Główna
Zaloguj

W zawieszeniu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złamane Serca Strona Główna -> Nasze historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Minatsu




Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fikcja

PostWysłany: Pią 19:36, 26 Maj 2006    Temat postu: W zawieszeniu

Tak ciężko mi to opisywać. Czuję jakiś lęk przed zwierzeniami. Nie lubię się przed nikim otwierać, zawsze chowam wszystko w sobie. Tylko, że tak się nie da... Anonimowość nie daje mi komfortu swobodnej wypowiedzi, bo w środku aż mnie skręca. Ale niech będzie...

Rok temu poznałam na pewnym forum chłopaka. Młodszego ode mnie 3 lata, o czym dowiedziałam się później. Ale to tylko taki fakt, nigdy nie miało to dla mnie znaczenia. Co było powodem zawarcia tej znajomości? Prawdopodobnie wspólne zainteresowania, przynależność do jednego fandomu. To samo w sobie dawało wiele tematów do rozmowy.
Na tym samym forum poznałam wiele innych ważnych dla mnie osób. Jednak tylko z nim zbliżyłam się w ten sposób...
Od postów przeszło na gg. Całkiem zwyczajnie, koleżeństwo. Potem współpraca na innym forum i paru innych witrynach. Kolejny krok bliżej, więcej wspólnych spraw. To trwało tygodniami, miesiącami. Ze znajomych staliśmy się przyjaciółmi. Bez podtekstów, dwoje rozumiejących się ludzi, potrafiących się przed sobą otworzyć wzajemnie i zrozumieć.
Tylko z nim potrafiłam być tak szczera i otwarta jak przy nikim więcej. Banał, wiem... Ale to jeden z powodów, przez które trafiłam na TO forum i teraz z takim oporem wywalam z siebie wspominki. Na dzień dzisiejszy nie mam nikogo, przed kim chciałabym i umiała bez oporu wyznawać co mnie boli i dusi.
Kiedy zmieniła się perspektywa? Nie ma tutaj daty. Podejrzewam że moje uczucia stopniowo się zmieniały. Moment przebudzenia się był jak haust zimnej wody. Otóż mój przyjaciel razem z początkiem stycznia postanowił się usunąć w cień, by przemyśleć własne sprawy. Odszedł na miesiąc z neta, uprzednio zakomunikował mi, więc nie byłam jakoś zdziwiona.
Jednak to co do mnie dotarło, gdy zniknął z mojej rzeczywistości... Wieczory bez niego na gg, cisza na forum. I mój rosnący niepokój o niego, lęk, czy wszystko w porządku. Nie pisałam maili, bo chciałam uszanować jego wolę jako przyjaciółka.
Któregoś wieczoru po chyba dwóch tygodniach nieobecności wszedł na gg. Nim się zastanowiłam, napisałam. Od słowa do słowa wyrzuciałm z siebie swój strach. Doszło do ostrej wymiany zdań. Ale jakże szczerej. Podczas tej dyskusji na bardzo istotne tematy zbliżyliśmy się jak nigdy. Wiecie jakie to uczucie pisać to co się chce, a nie to co brzmi dobrze? W dwie strony... Ja nie kryłam żalu jego postawą w pewnych sprawach, on wyrzucił z siebie to, co go boli. I ten wieczór był przełomowy w naszej znajomości...
Wrócił po kolejnych dwóch tygodniach. Ale było już inaczej. Przyjaźń nie wydawała mi się już tylko przyjaźnią. Nie wiem do dzisiaj jak on to postrzegał...
A ja już wtedy zdefiniowałam swoje uczucie do niego. Jednak jedno mnie niepokoiło. Miłość przez internet? Przecież ja go na oczy nie widziałam... Czy takie coś wolno nazywać tak podniośle? Czy to ma prawo bytu? Uznałam, że muszę wyjaśnić tę kwestię...
Ferie 2006. Propozycja spotkania. Z czyjej strony? Nie da się określić, kwestia wypłynęła w żartach, które przeszły w realny projekt. Oboje chcieliśmy? Na pewno, inaczej nie doszłoby do tego...
I nadszedł dzień 0. Ruszyłam na spotkanie z nim, niepewna siebie i niepewna wszystkiego już. Wiedziałam tylko, że muszę ustalić co się ze mną dzieje i na ile jest to poważne.
Dostałam to, czego chciałam. Chłopak z którym się spotkałam nie różnił się niczym od mojego przyjaciela z gg. Tyle tylko, że był realny... Rozmowa na żywo nie odbiegała od tych wirtualnych. Z jednej strony byłam oszołomiona, że możliwa jest taka sytuacja. Z drugiej czułam narastający lęk... Bo przecież moje uczucie, najwyraźniej realne, nie mogło mi przynieść szczęścia...
Po tym spotkaniu czułam się podle. Rozmawiałam z nim jak zawsze, może na bardziej osobistej stopie ale wszystko w kategorii przyjaźni. Bolało mnie, że go oszukuję. Nie miałam drogi wyjścia. Powiedzieć? Zachować się szczerze jak zawsze? Zawsze jest "ale". Takie wyznanie zniszczyłoby naszą przyjaźń... A ja uznałam, że nie mam prawa liczyć na wzajemność...

A jednak nie udało się uniknąć rozwiązania. Mój przyjaciel od dłuższego czasu popadał w depresję. Któregoś dnia zażądał ode mnie szczerości. Chciał szczerej oceny, chciał wiedzieć co tak naprawdę mnie z nim łączy. Postawił mnie pod pręgieżem. Czy wolno mi było kłamać? Uznałam, że nie mam prawa skoro nazywam się jego przyjaciółką...

To co nastąpiło później jest dla mnie nie do końca jasne. Przynajmniej na dzień dzisiejszy. Dostałam od niego długą wiadomość na gg. Pełną sprzeczności. Napisał, że odchodzi, że kocha ale jak siostrę i przyjaciółkę, że zawsze zachowa pamięć w sercu. Zapewnił, że nie zawiedzie ale że potrzebuje czasu. Na co i czego nie zawiedzie nie napisał. Odszedł dosłownie i wydawało się, definitywnie. A ja zostałam z wyrwą w sercu i bałąganem w głowie. Nie umiałam wytłumaczyć sobie ostatnich słów pożegnania, zaniechałam interpretacji mówiąc sobie "To koniec, zapomnij". Ale to nie był koniec...
Dwa miesiące później, Wielkanoc. Odbieram maile i widząc nadawcę czuję skórcz bólu. Czytam i... nie rozumiem. To on... Napisał, że przygotowuje się do powrotu, nie wie kiedy, nie poda daty, by nie zawieść. I jedno zdanie, które tak mi namieszało. "Dziękuję Ci ze szczerego serca za słowa, które mi dałaś zamiast bólu. (...) Być może nie chcesz mnie znać, być może Twoje uczucie wygasło, być może zapomniałaś o mnie. Jeśli tak jest lub będzie to tylko z mojej winy..."
I jak to rozumieć... Nie chciałam znowu interpretować, bo myślenie życzeniowe może zabić... Ale mój pozorny "spokój" został zniszczony.
Dwa tygodnie temu znowu dostałam maila. Prośba o spotkanie przy okazji imprezy fandomowej na której będziemy obydwoje... Tym razem musiałam odpisać...
Zadałam konkretne pytania. Cel? Przyszłość? Odpowiedź przyszła ale znowu pełna zagadek... Zapowiada powrót i "nowy początek nowej znajomości". Co on przez to rozumie? Wie, że moje uczucia są niezmienione, wie że przyjaźń w tym wypadku "od zera" to absurd... Napisałam to wyraźnie. A mimo to...
Boję się tego spotkania i pragnę go. Nie mogę dłużej funkcjonować w takim zawieszeniu. Nie wiem, co on naprawdę myśli i planuje. Czuję się jak osaczone zwierze, obiekt manipulacji... Nie wiem już nic.
Jestem świadoma tylko, że nie wolno mi uciec. Bo gdzie ucieknę od samej siebie...?



Ech sama nie wierzę że to napisałam. Dla wielu czytających to będzie pewnie scenariusz rodem z tandetnej telenoweli. I dla mnie byłby, gdyby nie fakt, że jestem obsadzona w jedenj z głównych ról...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 22:57, 28 Maj 2006    Temat postu:

Witam!!!Mi bardzo podobała się Twoja opowieść a zarazem jestem pełen podziwu że ja napisałaś...Mysle że to było trudne dla Ciebie ale też mam nadzję że poczułaś ulgę gdy ją napisałaś.Myśę ze spotkanie i rozmowa z nim byłaby dla Ciebie najlepszym rozwiązaniem i konkretne określenie Swoich oczekiwań oraz tych niejasnych dla Ciebie tekstów lub domysłów,wiem że to może być trudne ale lepiej jest mieć jasność dla własnego spokoju...
Powrót do góry
yul
Gość






PostWysłany: Wto 16:50, 20 Cze 2006    Temat postu:

i co? jak poszlo? jak przebiego spotkanie? Ja tez cos takiego przerbiam..znajomosc przez gg i nadzieja ze przerodzi sie ona w cos wiecej, ta cholerna niepewnosc..To troche zalosne...ale tu, w sieci, kazdy moze pokazac drugiej osobie swoje wnetrze dlatego jest tak latwo byc szczerym, wyrazic co sie czuje. Zycze Ci z calego serca aby wszystko dobrze sie skonczylo.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złamane Serca Strona Główna -> Nasze historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin