Forum Złamane Serca Strona Główna
Zaloguj

Pozucony i zdradzony
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złamane Serca Strona Główna -> Nasze historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wierzacy




Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska teraz UK

PostWysłany: Wto 16:32, 13 Lis 2007    Temat postu: Pozucony i zdradzony

Witam Wszystkich moja historia zaczela sie 5 lat temu ,wtedy wlasinie na mojej drodze pojawila sie Ona.Na poczatku nie bylam zainterasowany ale po kilku rozmowach i imprezach sie przekonalem,wowczas pracwalismy razem i dzielilismy te same problemy i przykrosci bo nie byla latwo za najnizsza krajowa,ale bylismy szczesliwi Ona bardzo bardzo mnie kochala,nieraz sie balem ze ja nigdy nie bede w stanie ja tak kochac jak ona mnie,byla bardzo delikatna,wrazliwa i latwo bylo ja zranic,zawsze jak plakala przytulalem ja i mowilem ze wszystko bedzie dobrze i ze jaj nigdy nie zostawie.Byla moim marzeniem,i zyciem.
Po ponad 3 latach chodzeni ze soba postanowilismy pojechac do Angli,przygotawalilismy sie na to juz od dawna,chcielismy wspolnego zycia i lepszej przyszlosci,wiecej niz polska mogla nam dac.
Zeczywistosc okazala sie bardzo trudna szczegulnie dla niej ,slaby angielski i inne otoczenie ,byla zalamana dostajac jedna odmowe po drugiej plakala calymi dniami,nie wiedzialem co zrobic bo wiedzialem jak cierpi i ze ja nic nie moge zrobic to mnie przerazalo,byla bardzo blisko zalamania,ja mialem tylko cos dorywczego ,ale nie poddalem sie i wziolem ja za reke i poszlismy do malego hoteliku i powiedzialem ze tu bedziesz pracowac i ze ma to wykrzyczec 3 razy ,i Wykrzyczala
Bede tu Pracowac
Bede tu Pracowac
Bede tu Pracowac
Minely 2 dni i zadzwonili do niej ze ma ta prace .
Bylelismy bardzo szczesliwi Wiedzielismy ze bedzie teraz lepjei i ze co kolwiek sie stanie zawsze bedziemy sie wspierac i ze nic nas nie rozlaczy.
Po jakis 10 miesacach postanowilismy ze czas na zareczyny,i wiedzialem ze chcemy byc ze Soba do konica naszych dni ,nie byly to wspaniale zareczyny w jakiejs restauraci czy na wierzy Aifla jak to sobie zawsze wymazylem,ale bylo to Dzien Sw.Walentgo w naszym przytulnym pokoju,kupilem malego misa i wlozylem go do pudelka ,mis trzymay roze a do tej rozy wlozylem Pierscionek,kiedy otwozyla pudelko mis wstal jak by na bacznosc trzmajac w reku piercsionek,Ona byla usmiechnieta i powiedziala Tak kiedy ja bylem na kolanach.Bylem Szczesliwy .
Wspaniale uczuci byc Szczesliwy i klasc sie spac u boku kogos kto Cie Kocha i przytulac sie do Tej osoby Czuc Jaj zapach i jak wstaje Slonce tak i My budzilismy sie razem.
Minol Do tego monentu 8 miesiecy minelo i powiedzialem jej ze powinna zmienic prace na cos lepszego ze nie bedziesz czaly czs kibli myla i ze jej angielski jest wystarczajaca dobry ze by sie odwarzyla i bedzie Jej lepiej.
I sie odwarzyla ,zlozyla podanie do Kantoru na lotnisku,i tez dala rade i znow Bylem bardzo szczesliwy bo moja Milosci naraszczsie bedzie mjale lepza prace po tym co na poczatku przeszla i narzekale na mycie kibli i ludzi co traktuja ja jak Nic.
Powiedzialem Jej ze teraz bedzie lepjej dla nas .
Poczotki w nowej pracy nie byly latwe i musiela sie duzo nauczyc ale pomagalem Jej i wspieralem jak tylko sie dalo i bylo Ok.
Po Jakis 6 miesiacach zauwazylem ze cos sie dzieje ,cos niedobrego ,oddalamy sie od siebie ,coraz mniej sie widujemy coraz mniej czasu ze soba spedzamy ,Ona na imprezy z kolegami i za kazdym razem razem pijana,a jak sie wkurzylem to powiedziala ze sie czepjam i ze to tylko raz w miesacu to nic takiego.
I tak przez nastepne miesace,niewiedzialem co zrobic ,bezradny jak dziecko ale Wierzylem,Troche poziniej powiedziala mi ze ona sie chce teraz Wyszalec,Serce mnie Zaboalo i nie rozumialem juz nic ,jak tak mozna ,Tylko nie Ona.
A Potem juz bylo tylko zle i ...
W Wrzesniu bylismy na wakacjach,chcielismy wszystko naprawic ,i niby mjalo byc lpjej....
Dwa tygodnie poziniaj zaczelo sie pieprzyc na Maxa,Powiedziala ze sie nad tym wszystkim musi zastanowic a ja niewiedzialem co mam zrobic.
Plakalem jak Bobr ,Blagalem na kolanach ,modlilem ie do Boga i jaszce wiecej szlochow i nie przespanech nocy Korwa ,czulem sie jak smiec ,nic ni rozumialem ,jak Ktos kto tak badzo nmie kochal chce to wszystko przekreslic dla imprez i szalenistw z kolezankami ,Pytalem ja ,co mam zrobic zeby bylo Ok przeciez jest miloscia mojego zycia i ze zyci bez Niej sobie nie wyobrazam i tylko Nia chce Wszystko inne sie nie liczy,Ona obojetna powiedziala ze sie jeszcze zastanowi,nie moglem spac po nocach i rozmyslalem jak Taka DobraPelna Milosci,i swiatla Osoba moze patrzec na moja cierpinie ,moja Milosc,ktora Kocham moze na to pozwalac bym tak cierpial ,a Cierpialem i cierpie ,budzoc sie w nocy z Bulem Serca ,jak bagnet przebijajac moje Serce ,Blagalem Boga o to by mnie wysuchal lezac na podlodze i Wyjac jak Pies.
To przerazajace ,Jezu,czemu ona to robi,jak tak po proprostu JAK.
12.10 2007.Nasz 5 Rocznica Dzien wczesniej byla na imprezie ,ne wrucila na noc ,wstalem rano a Jej nie ma.W przerwie pojachalem do domu z Kwiatami 5 Roz ,ja lubi najbardziej i Karteczko"nie zaluja ani jadnej chwili spedzonnej z Toba"
Ona zimna i zadowolona ze nie wrocila na noc ,powiedziala ze spala u kolezanki,nie wiedzialem co robic,Bylem Bzradny i czulem sie zbity jak pies ,zostawiony,5 lat nic nie znaczylo.
Tydzien Po tym Przez pypadek siedzoc na Skype ktos przeslal wiedomosc Andy ,rowniez otwozyla sie historia poloniczeni z poprzedniego dnia
Jezu ,Przeszly mnie dreszcze ,mienoglem w to uwirzyc,pisala z jakimy angikiem "Juz nie moge sie doczekac jak cie znowu zobacze ,kiedy cie bede trzymal w twoich romninach itp.Korwa Przeszyl mnie bul i Wscieklosc,odrazu spytalem kto to jest,takich zeczy nie pisze sie do kolego i wtedy Powiedziala "zapomnialem Ci go Oddac"oddale mi pierscionek majac Usimiech na ustach.Korwa jak mogla to zrabic nie rozumjalem juz siwiata.Powiedziala za bylem za glupi ze si domyslec ze to juz koniec i ze jestem bez nadziejny,Zlamala mi serce i zucila nim o sciane jak by to nic takiego,jak te 5 lat nie znaczyly nic ,zaraczyny,wszystkie chwile spedzone razem,noce ktore spedzilismy razem nago wtuleni w siebie i patrzac na siebie widzac swoja droga polowe i nic nie chcac wiecej,a teraz takie Gowno nie majac nic ,wszystko tracac,Zmilujcie sie Niebiosa bo o to czlowiek ktory stacil Milosc.
Potem dowiedzialem sie ze nie nazywa sie Andy ,to byla tylko przykrywka na Skype naprawde nazywa sie ,to nie ma znaczenia ,jest Menagerem od Niej z pracy.Korwa nie ma sprawiedliwosci .
Co jest najbarzdziej Przejabane to to ze nadal ze soba mieszkamy bo mamy kontrakt ,to straszna sytuacja i sam w nia nie moge uwiezyc.Patrze na nia a ona Zimna i wyrachowana do konica pisze z nim na Skype i pierdzieli to ze ja tu jestem ,Czuje sie jak Gowno idac na dno a ona spuczsza wode .Wszystko sobie ulozyla ,dostala awans ,ma mnustwo kolezanek i kolegow i jago.
Ja natomiast Musze zaczosci wszystko od nowa Cale moje zycie ,wszystko co mjalem i czego pragnolem,o czym mazylem,okazalo sie ze przyjechalem tu By ja Stracic.
Moja Milosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
limak




Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Wto 20:10, 13 Lis 2007    Temat postu:

Twoja histoia jest naprawde smutna. Ja też byłem z dziewczyną 5 lat i rozstaliśmy sie. Wiem co czujesz bo moja Ania też ma nowego chłopaka. Uczucie jest straszne. Zarwane noce płacz to standart. Teraz nic ci nie poradze bo cokolwiek napisze nie pomoze ci to. Z
czasem docenisz to co sie stało. Nabieżesz dystansu do wszytkiego i wyniesiesz z tego pozytywne wnioski. Będzie ci ciężko jeszcze przez długi czas!!! Bardzo długi ale musisz uwieżyć w siebie. Napewno nie możesz sie zadręczać ty. Chodz na imprezy, do baru, rozmawiaj z przyjaciułmi. Róż żeczy takie których nawet nie lubisz. Lepsze to nisz siedizenie w domy i myślenie. Mówie ci to na swoim przykładzie. Mimo to że Ania ma innego i wogle zniszczyla nasze zdjęcia to i tak jak kocham. Nie każdy mial szczęcie szczeże pokochać. Dostrzegaj plusy w tym co sie stało. Najgprsze co mozesz zrobić to zamknąć sie w domu i myśleć o tym. Jeszcze przez długi czas nocy nie prześmisz tak ja ktrzeba. Ja po 3 miesiącach nie moge normalnie spać. Mam nadzieje że kiedyś Ania dostrzeżę moja miłość do niej. Marze o tym że da mi jakis znak. Też mieliśmy sie zaręczać itp...
Trzymaj sie i pamiętaj. Nie jesteś sam!!
Pisz o wszystkim. Pomożemy Ci!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
guest
Gość






PostWysłany: Nie 22:13, 03 Lut 2008    Temat postu:

Mnie dziewczyna rzuciła przez sms-a, nie wiem jak to mogła zrobić, żeby sie nie spotkac, porozmawiać.Nie spotykaliśmy się pewien czas ponieważ nie było zbytnio czasu, wkrótce mieliśmy się spotkać, a tu dzień przed tym sms że przemyślała wszystko i doszła do wniosku ze to nie ma sensu!! No i jak się tu nie wku****,nawet już zaczynałem coś więcej do niej czuć, takie tylko szczęscie ze sie zabardzo nie zapędziłem z tymi uczuciami i przez to myśle że bedzie mi łatwiej o niej zapomnieć, chociaż wiem ze o niej nigdy w zyciu nie zapomne..., jedynym lekarstwem to chyba bedzie jak najmniej o niej myśleć, poprostu ją olać i tyle skoro sama się tak zachowała. Trzeba zacząc nowy rozdział w życiu, choć poczatki mogą być trudne, ale niestety wszystko trzeba przeżyc.Zycie bywa cięzkie i niesprawiedliwe ale co zrobić trzeba isc dalej do przodu. Pozdrawiam wszystkich podobnie potraktowanych.
Powrót do góry
marcin




Dołączył: 02 Wrz 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:54, 08 Lut 2008    Temat postu:

Kochani ze mną zerwała przez telefon i teraz pewnie chodzi dumna jak paw ,kurde co sie dzieje na tym świecie ,czemu jak człowiek dobry to dostaje w dupę ,nawet facet ma uczucia , jak czytam to to mnie dziwnie się robi ,wpadłem na pomysł był taki film hrabia Monte hristo czy jakoś tak o wspaniałej zemście ,a powiem wam ,że najlepszą zemstą jest się nie mścić tylko olać i pokazać ,że świat jest piękny.
nie pierwsza inie ostatnia jak ja to usłyszałem , teraz ja wybieram dziewuchy a zaczeły same lgnąc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gusiula
Gość






PostWysłany: Nie 17:00, 23 Mar 2008    Temat postu:

Czytając to aż się popłakałam...trudno mi uwierzyć..gdzie ona ma serce?Sad
ja też rozstałam się z chłopakiem...po 2 latach (fatk to miej)mieliśmy odpocząć..od siebie..ale wyszłto trochę inaczej..bo powiedzial,że nie chcę już ze mną byc i odrazu ujawniła się prawda mial nowa..nie mogłam sobie tego darować..Uwarzam się za ineteligętną i nie brzydką kobietę..a Ona hmm szanuje ją..ale sądzeiż jest na bardzo niskim poziomie umysłowym i uroda nie grzeszy..więc kompletnie nie rozumiałam mojego partnera..jest mi teraz bardzo ciężko ..czuje jakby ktośpokorił moje serce na kwałeczki.
Nie wiem co Ci poradzić ,to naprawdę trudne..
ale uwierz ona nie wie co straciła i kiedyspożałuje ,gorzko tego pożałuje..zło wraca..
a na miłość nie ma lekarstwa..czas pokaże..trzymaj się gorąco .jestesmy z Tobą:*
Powrót do góry
Szczęśliwa
Gość






PostWysłany: Śro 8:06, 02 Kwi 2008    Temat postu: Marzenia się spełniają....

Witam Twoja Historia jest okropna nie wiem jak można tak zrobić dla osoby który się kocha ale wiem ze są osoby które mają gdzieś uczucie innych...Mój były który uważał że mnie kocha i nigdy nie zdradzi po roku bycia ze sobą zdradził wierząc kolesiowi ,że ja go zdradziłam a wtedy nawet byliśmy nawet w przerwie...ps nie zdradziłam go.Zdradził mnie,w czasie związku dużo razy uderzył wyzywał w każdej kłótni a było ich wiele,wykorzystał.
Wszystko było okropne!
Fakt jestem osobą która jest strasznie silna...odejść mi trudniej ale jak on to wszystko zrobił to po kilku godzinach zrozumiałam ze nie był mnie wart wszystkie krzywdy sobie przypomniałam..Teraz Jestem Bardzo szcześliwa bo mam kogoś kto szanuje mnie, jest ogromnie czuły, Kocha mnie nad życie, Ja go kocham NAD żYCIE! I za nic go nie oddam.Mam nadzieje,w koncu spotkałam moja jedyna idealną miłość o której marzyłam!!
Mam nadzieje tylko ,że nie skrzywdzi mnie i nie odejdzie bo nie chce go stracić Sad(

PO ZłYM ZAWSZE NADCHODZI DOBRO!!!
I nie zapomnicie zło zawsze wraca do ludzi złych !
Powrót do góry
Gabi




Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:49, 27 Cze 2008    Temat postu: :)

To jest straszne jak czytałam… nie stety tak to jest…
Ale poznasz kogoś kto będzie na prawdę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wojtek37




Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Sob 15:50, 27 Wrz 2008    Temat postu:

Chciałbym wam opowiedzieć moja historie tylko zbytnio nie wiem, od czego zacząć, bo trochę się tego nazbierało tak z 15 lat
Na dzień dzisiejszy mam 37 lat i jeszcze żonę,dwójkę dzieci w wieku 14 i 11 lat.
Dla czego na pisałem jeszcze, bo idzie złożyć pozew rozwodowy i za parę miesięcy nie będę jej miał.

Jaki był początek?

Poznaliśmy się 16-17 lat temu było wspaniale tak zwana miłość od pierwszego wejrzenia
Po około 1,5 znajomości żona zaszła w ciąże i nie była to tzw. wpadka tylko świadoma decyzja inaczej rodzice nie zgodziliby się na ślub.
Zamieszkaliśmy u teściów ze względu na lepsze warunki mieszkaniowe od początku naszego małżeństwa teście nie mogli mnie zdzierżyć, mieli inne plany względem córki studia itd..
Po paru miesiącach przenieśliśmy się do moich rodziców, żona podjęła prace i wszystko zaczynało iść dobrym torem za jakiś czas jak się trochę dorobimy to pójdziemy na swoje!
Ale pomyśleliśmy sobie, że dobrze by było mieć jeszcze jedno dziecko i tu zaczyna się nasza tragedia po paru miesiącach ciąży żony zmarł mój ojciec.
Po urodzeniu drugiego syna w szpitalu poszło cos nie tak (szpital coś s.... a my byliśmy za młodzi i nie doświadczeni, aby zbierać dowody) okazało się, że po reanimacji syn doznał porażenia mózgowego.
Podjęliśmy walkę o dziecko, zaczęliśmy popadać w długi itd......
To był koszmar z nikąd pomocy! Cieszyliśmy się z każdego postępu w rozwoju syna od dnia, kiedy dostaliśmy go do domu, jaka była radość, kiedy w końcu zaczął chodzić.
Niestety żona nie mogła wrócić do pracy, musiała opiekować się młodszym synem i całe nasze życie uległo zmianie. I tak mijały lata.
Codzienne wożenie do przedszkola na rehabilitacje potem do szkoły, ale mimo wszystko byliśmy szczęśliwi. Co prawda nasze marzenia o własnym mieszkaniu poszły się gonić sytuacja finansowa nie pozwalała a po za tym zostaliśmy z moją matką, która nie jest w stanie sama utrzymać mieszkania i nie ma łatwego charakteru w całym tym zamieszaniu zaczęliśmy żyć życiem innych a nie swoim? Staraliśmy się poprawić finanse i powoli zaczęło się jakoś poprawiać, ale pojawił się nowy problem podobno byłem chorobliwie zazdrosny, aby sam to sobie udowodnić sprowokowałem pewną sytuacje i tu znowu koszmar okazało się, że żona mnie zdradzała od 5 lat z tak zwanym moim kolegą. Po rozmowie z żoną (i jej tłumaczeniach, że ona chciała tylko spróbować jak to jest z innym, ale przez 5 lat?) Postanowiłem, że jej wybaczę było mi ciężko, ale chciałem wybaczyć i znowu piekło, bo aby wybaczyć to obie strony muszą tego chcieć. Zaczęła się nowa draka tzw..FOTKA...GG...itd.....dziwne telefony to była sól w moją ranę na pewno zapytacie, dlaczego na to pozwalałem? hmm... Bo znowu pojawiły się tłumaczenia, że to tylko pisanie nic więcej! I że czepiam się! I tak mineło jakieś 1,5 roku. W między czasie znalazłem numer telefonu i zdjęcie jakiegoś faceta w torebce żony (nie przeszukiwałem jej po prostu coś mi nie pasowało, że tak nagle zlikwidowała FOTKE i GG) chociaż od razu prosiłem ja aby zlikwidowała to i znowu tłumaczenia, że to tylko kolega, że dał jej to jak by chciała sobie porozmawiać.
I tu już naprawdę powiecie, że chyba ślepy albo głupi byłem i nie widziałem, co się dzieje?
Dnia 01.09.08 Zadzwoniła do mnie do pracy, że się wyprowadziła
Gdy wróciłem do domu okazało się to faktem następnego dnia, gdy do żony zadzwoniłem (dzwoniłem też tego samego dnia, ale nie miała ochoty rozmawiać, bo jest zmęczona przeprowadzkom ) powiedziała mi, że wynajęła mieszkanie ma kogoś i składa pozew o rozwód.
Od tego dnia codziennie do mnie dzwoni chce rozmawiać itd..., ale życie to chce sobie poukładać na nowo mam jej dać czas na przemyślenia i odpocząć psychicznie.
A jeśli było nam dane być razem to może kiedyś będziemy!?
Wiem, że opisałem wam to w bardzo, ale to bardzo w wielkim skrócie i na dodatek chaotycznie, ale mój stan psychiczny nie pozwala mi na większe skupienie PRZEPRASZAM
Zastanawia mnie jedno, że codziennie dzwoni i chce rozmawiać o wszystkim i niczym?
Chodzę do psychologa i radził mi, aby nie rozmawiać przez telefon o naszych sprawach tylko w cztery oczy, jeśli chodzi o sprawy dzieci to tak, ale tylko i wyłącznie dzieci

A jakie jest moje zdanie na cały ten temat hmmm... Chciałbym, aby wróciła i żebyśmy sobie nawzajem wybaczyli swoje błędy

Bo ciągle ją KOCHAM i wiem, że można jeszcze wszystko naprawić

Czekam na wasze wypowiedzi na ten temat, bo sam to sobie z ty nie poradzę a jeśli czegoś nie dopisałem to w miarę pytań rozwinę temat


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nadia




Dołączył: 12 Wrz 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:06, 28 Wrz 2008    Temat postu:

rzeczywiscie troche to wszystko zagmatwane ale najwazniejsze chyba pojelam Smile
z tego co zrozumialam zona, mimo wyprowadzki ciagle do Ciebie wydzwania. to by chyba oznaczalo, ze tak do konca nie chce czy nie potrafi sie od Ciebie ,,uwolnic''. jakos brakuje w tym konsekwencji...czyli pewnie istnieje jakas szansa zebyscie znowu byli razem. moze rzeczywiscie powinienes jej (I SOBIE!) dac troche czasu. cos mi wyglada na to, ze ona sama dobrze nie wie czego chce...
a i Ty powinienes chyba troche na spokojnie (o ile to mozliwe...) przemyslec cala te sytuacje. mysle, ze dobrze, ze korzystasz z porad psychologa. gdyby tak sie stalo, ze zona jednak zechcialaby do Ciebie wrocic, to na pewno nie bedzie Wam latwo. wybaczyc 1 zdrade (zwlaszcza taka, co ciagnela sie 5 lat), to nie lada wyczyn, wybaczyc 2... nie zazdroszcze. czy jestes pewien, ze poradzilbys sobie z ciaglymi podejrzeniami, niepewnoscia, obawa, ze cala sytuacja moze sie znowu powtorzyc. nie chce Ci niczego sugerowac, bo przeciez tak niewiele wiem o Waszym zyciu i o Was ale mysle ze tak wybaczac bez konca tez nie mozna. kochasz ja i chcesz, zeby wrocila ale powinienes chyba zastanowic sie i nad tym, jak ten zwiazek po jej ew. powrocie mialby wygladac. lekko nie bedzie...
oczywiscie moze sie tez tak zdarzyc, ze nie zechce wrocic. na taka ewentualnosc tez musisz sie przygotowywac. no coz, jedyne co moge powiedziec to te banalna prawde, ze nie bedziesz pierwszy i nie ostatni...zawsze mozesz tu zajrzec i wykrzyczec swoj bol. na pewno znajdzie sie ktos, kto wyslucha i zrozumie. niestety duzo nas takich ze zlamanym sercem chodzi po swiecie Smile
trzymaj sie jakos, pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wojtek37




Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pon 18:49, 29 Wrz 2008    Temat postu:

Dziękuje ci, Nadja, że tak szybko mi odpisałaś...!!!!!

Cały czas rozmawiam z żoną i spotykamy się po prostu uczymy się rozmawiać od podstaw tak jak małe dzieci.
Teraz dopiero odczuwam jak wielką krzywdę możemy sobie i dzieciom sprawić
Mam nadzieje, że rozmowa w cztery oczy a nie przez telefon pomaga albo się tylko tak sam oszukuje nie wiem..... Pozostaje mi tylko mała iskierka.....Nadziei....
Jutro, czyli 30.09.08 żona odbiera pozew od prawnika i zanosi do sądu to i tak nie ma znaczenia dla mnie czy będzie rozwód czy nie liczy się tylko, aby wróciła, bo mimo wszystko ciągle ją KOCHAM....

Będę się starał na bieżąco opisywać sytuacje czy jest lepiej czy gorzej mam nadzieje, że może kiedyś się to komuś przyda i że pomorze albo przynajmniej da do myślenia zanim podejmie decyzje o rozwodzie.

A sprawa WYBACZENIA to trudny temat, bo tak jak to chyba wcześniej wspominałem
Muszą tego chcieć obydwie strony a nie tylko jedna!
Wtedy na pewno pójdzie łatwiej....Cytuje...MIŁOŚĆ WSZTSTKO WYBACZY.....


Teraz widzę i zdaje sobie sprawę jak trudną sprawą jest rozmowa i nie ważne ile lat jesteśmy po ślubie zawsze powinniśmy umieć ze sobą rozmawiać, bo to dużo daje i wyjaśnia szkoda tylko, że tak późno zaczęliśmy o swoich problemach rozmawiać...!!!..Tak naprawdę rozmawiać..!!!


Kończąc na dzisiaj mam nadzieje, że moja historia skończy się dobrze, ale musze wspomnieć jeszcze o jednym, że to nie tylko idzie o żonę i mnie, ale są jeszcze dzieci! O których musimy pamiętać, bo tylko to one ucierpią na tym najbardziej....!!... Wujek nie zastąpi OJCA ani ciocia MATKI...........


........KOCHAM CIĘ AGNIESZKO I MOŻE JAKIMŚ CUDEM ODNAJDZIESZ TO, CO PISZE I POMOŻE CI TO W PODJĘCIU WŁAŚCIWEJ DECYZJI.......


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wojtek37




Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 17:39, 30 Wrz 2008    Temat postu:

Dzień 30.09.08

Dzisiaj znowu się spotkaliśmy i rozmawialiśmy tylko, że nic z tej rozmowy nie wynikło jedynie tylko to, że jak będziemy mieli być razem to będziemy
Po za tym dowiedziałem się, że dzisiaj wypłynie do sądu wniosek o rozwód i po paru godzinach nawet dostałem telefoniczne potwierdzenie od żony, że zaniosła.

Hmmm... Brak mi słów, co dalej napisać

Jedyne, co mam do dodania to, że nie jesteśmy skłóceni i w sądzie obiecałem żonie, że nie będę prał brudów, bo zależy mi na jej powrocie......!!!!!
Po co mi to pranie? tylko by spowodowało jeszcze jeden rozwód...!!
A co będzie napisane na papierze to jest nie istotne, bo i tak tego w ramkę nie oprawie i na ścianie nie powieszę

I to by było na tyle dzisiaj......Może jutro będzie.......?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nadia




Dołączył: 12 Wrz 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:58, 30 Wrz 2008    Temat postu:

cholera! co ta Twoja zona tak sie spieszy z tym rozwodem??? Confused przeciez skoro potraficie i chcecie ze soba rozmawiac to juz pol sukcesu!

mam nadzieje, ze Agnieszka wkrotce zrozumie, co moze stracic. jak czytalam, ile razem przeszliscie a mimo to wciaz trwaliscie razem to az mi serce sciskalo... tyle innych par juz dawno by sie poddalo a Wy jednak wyszliscie z tych wszystkich zyciowych zawirowan zwyciesko. z calych sil zycze Ci, zeby i tym razem sie udalo!

rozmawiajcie dalej, pozew zawsze mozna wycofac!!!

bede sledzic rozwoj wypadkow i czekam na happy end Smile trzymaj sie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wojtek37




Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 19:41, 01 Paź 2008    Temat postu:

Dzień 01.10.08

Już tłumacze, dla czego tak się spieszy z rozwodem!

Po pierwsze jak to uzasadniła

Chce być nie zależna finansowo od nikogo jako samotna matka z dwójkom dzieci w tym jedno nie pełnosprawne liczy na to, że opieka społeczna i inne instytucje dadzą Jej dofinansowania do mieszkania itd...
Owszem dostanie, ale to nie będzie takie proste jak się wydaje, ale nie niemożliwe

Po drugie

Gość, z którym jest powiedział, że owszem będą razem, ale musi się rozwieść
Bo nie chce być z mężatkom

Jak tłumaczy obecność tego gościa?

Po prostu trafiła się jej okazja na wyrwanie z domu to z niej skorzystała załatwił jej to mieszkanie wyremontował i opłacił na 3 miesiące to znaczy dał jej pieniądze, aby wynajęła na siebie.
Dalsze tłumaczenia są takie, że jeszcze nie wie czy z nim będzie jak na razie się zastanawia, co zrobić dalej przecież za krótko go zna

Skąd to wszystko wiem? Sama mi to powiedziała!

Wiem, że to straszne, co teraz napisałem, ale to cała okrutna prawda.

Na pewno nie jedna osoba zada mi pytanie, dlaczego tak się upieram, aby wróciła mimo takiej krzywdy, jaką mi wyrządziła i nadal sprawia dzwoniąc i opowiadając jak to sobie mieszkanie urządza

.......BO PO PROSTU JĄ KOCHAM........

i nic i nikt tego nie zmieni........


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wojtek37




Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 20:23, 01 Paź 2008    Temat postu:

Ps. Do dnia 01.10.08

Parę minut temu odbyliśmy bardzo długą rozmowę telefoniczną i wyjaśnialiśmy sobie różne sprawy wiem, że powinno się to odbywać w cztery oczy i zdaje sobie sprawę, że nie dostosowuje się do rad psychologa
Ale kto lepiej zna moja Agnieszkę?

Wyczuwam w jej słowach, że chyba ciągle do mnie coś czuje coś, co nie daje jej spokoju i co powoduje, że chce tej rozmowy, bo przecież to ona do mnie dzwoni a ja tylko oddzwaniam

Ktoś może pomyśleć jak można odbudować taki związek po tylu zdradach i zadanych cierpieniach hmmmm...... Po prostu trzeba tego chcieć a nie uciekać od problemu

Ktoś kiedyś powiedział, CO NAS NIE ZABIJE TO NAS WZMOCNI.....

Myślę, że takie doświadczenie życiowe może wiele nauczyć
Jak ja staram się z tym poradzić? Nie myślę o tych złych rzeczach, jakie się wydarzyły tylko o tych dobrych stronach naszego życia i planach, jakie mieliśmy i to właśnie staram się poruszać w naszych rozmowach, bo tak naprawdę to sami sobie stworzyliśmy tą całą sytuacje i sami będziemy musieli się z tym uporać

Mam tylko nadzieje, że Agnieszka zdecyduje się podjąć walkę...... Ale niestety ta decyzja należy do niej i tylko do niej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wojtek37




Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Czw 22:12, 02 Paź 2008    Temat postu:

Dzień 02.10.08

Mija kolejny dzień a ja nie wiem co pisać......

Agnieszka co chwila zmienia zdanie oszukuje mnie i oszukuje gościa z którym jest
Dlaczego tak myślę ? bo zwodzi mnie i obiecuje że jeszcze całą sprawę przemyśli a za parę godzin jak by ją coś opętało zaczyna mi wypominać różne rzeczy co prawda ma racje ale zapomina jakie były przyczyny i powody całego tego zamieszania.

A gość nic nie wie że Agnieszka rozmawia co dziennie ze mną przez telefon!

Powoli i ja zaczynam się gubić w tej całej sytuacji , nie rozumiem co z Agą się dzieje ?
Nie wiem czy czasem ktoś nią manipuluje już różne rzeczy przychodzą mi do głowy ?

I mimo tego że ją kocham to coraz bardziej zaczynam nie rozumieć jej postępowania czego ona chce???
Chwilami to po prostu ręce mi opadają i nie wiem co powiedzieć ?

Do ostatniego dnia pobytu Agnieszki w domu nie widziałem żadnych oznak że coś jest nie tak
Nawet normalnie się kochaliśmy to pamiętam dokładnie bo był to ostatni raz i jak zawsze było super!
Może brakuje jej odwagi powiedzieć mi że to KONIEC....?
Jedno jest pewne musze się pozbierać i zacząć normalnie funkcjonować przecież mam dla kogo o dzieciach nie mogę zapominać !

Jedno, co mnie bardzo zabolało, gdy dała mi do przeczytania pozew to wzmianka o tym, że w naszym związku zaczęło się psuć po narodzeniu młodszego syna (niepełnosprawnego) to bardzo mnie zabolało bardziej aniżeli fakt, że mnie zdradzała!

Może na mnie mówić, co chce, że byłem taki siaki i owaki, ale nigdy nie dam sobie zasugerować tego, że nie mogłem się pogodzić z tym, że mam dziecko niepełnosprawne z tym to prawnik, co to pisał to sobie trochę przesadził

Kończę na dzisiaj....pełen wiary i nadziei .....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złamane Serca Strona Główna -> Nasze historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin