Forum Złamane Serca Strona Główna
Zaloguj

Od dawna wymarzony:/ ?? Jasne:/

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złamane Serca Strona Główna -> Nasze historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
arleta




Dołączył: 25 Paź 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:50, 25 Paź 2008    Temat postu: Od dawna wymarzony:/ ?? Jasne:/

Patrząc teraz na to wszystko kim się stałam, oddałabym tak wiele by cofnąć czas. I najbardziej boli to, że nie da się już nie zrobić. Pozostał głupi żal, smutek, cierpienie. Wszystko przez to, że za bardzo ufałam i wierzyłam człowiekowi, którego tak kochałam, który również twierdził że nie widzi świata poza mną. Był najfajniejszym chłopakiem w szkole, ja będąc w pierwszej klasie Liceum szalałam za nim. Nieraz jechaliśmy jednym autobusem, mieszkał obok mnie. Uwielbiałam na niego patrzeć. Zawsze wtedy myślałam sobie, że mając takiego chłopaka ma się wszystko. Był starszy ode mnie, imponował mi. Zawsze brał udział we wszystkich zawodach szkolnych. Był po prostu niezastąpiony. Kiedy odszedł nie lubiłam już tak chodzić do szkoły. Zrobiło się jakoś dziwnie pusto. Ale czas leciał a ja powoli o nim zapominałam. W połowie drugiej klasy liceum na znanym portalu zobaczyłam, że pewna osoba ciągle odwiedza mój profil. Z ciekawości weszłam i zaczęłam przeglądać zdjęcia.. kiedy zobaczyłam, że to On nie potrafiłam w to uwierzyć. Na początku w ogóle go nie poznałam.. napisał mi wiadomość zapytał co u mnie słychać. Później zaczęliśmy gadać na gadu-gadu. W końcu się umówiliśmy. Kiedy go zobaczyłam moje serce od razu zaczęło bić mocniej. Później był pierwszy pocałunek, przytulanie, trzymanie się za ręce, setki sms’ów. A ja? Nie wierzyłam we własne szczęście, że mimo wszystko kiedy myślałam, że już nigdy go nawet nie zobaczę teraz z nim byłam. I był moim chłopakiem. Tym wymarzonym. Miesiące mijały a my nadal byliśmy razem. Stał się całym moim światem. Zaczęłam przez to zaniedbywać przyjaciół, ale ja i tak wcześniej nie widziałam w tym wszystkim swojej winy. Denerwowało mnie to, że nie umieją cieszyć się moim szczęściem. Na każdym kroku słyszałam „To chłopak nie dla Ciebie” . Mimo wszystko brnęłam w to dalej. Jemu oddawałam cały swój wolny czas, całą siebie.. To z nim zdecydowałam się przeżyć swój pierwszy raz. Ufałam mu, czułam się przy nim bezpieczna. A on nigdy do niczego mnie nie zmuszał, nie naciskał. Byłam w niego taka zapatrzona, że nie dostrzegałam żadnych wad. Nie pozwalałam na niego powiedzieć złego słowa. Kiedy przyjaciółka raz nieśmiało wspomniała, że chyba widziała go w galerii z jaką dziewczyną, obraziłam się na nią. Nie dopuszczałam do siebie tej myśli, że może mnie zdradzić. Jednak kiedy od niej wyszłam, od razu do niego zadzwoniłam, nie zauważyłam nic dziwnego. Pomyślałam, że rzeczywiście to jakaś pomyłka. W pewnym momencie zaczął mnie unikać, coraz rzadziej pisał. Kiedy pytałam co się stało, odpowiadał że nic takiego, że jest zapracowany. Później dowiedziałam się, od jego kolegi że żadnej pracy nie było tak naprawdę. Na pytanie kiedy się spotkamy odpowiadał „jutro pewnie, lub po jutrze” rzecz jasna żadne spotkanie się nie odbyło. A ja coraz bardziej zamykałam się w sobie, siedziałam w domu. Był taki czas, że walczyłam o to wszystko. Później jednak, gdy zobaczyłam, że to wszystko na nic.. odpuściłam. Czułam się gorsza od innych. Ale nie chciałam się poniżać. Dni mijały, depresja jednak mnie nie opuszczała. Kiedy nadszedł dzień jego urodzin postanowiłam, że nie złoże mu nawet życzeń. Jednak koło godziny 18 złamałam się. Odpisał, że nie spodziewał się, że w ogóle jestem pierwszą osobą dziś która pamiętała O nim. Po kilku dniach odezwał się na gadu-gadu, ale rozmowa się nie kleiła. Ale sam fakt tego, że napisał nadzieja narodziła się na nowo. Spotkaliśmy się. Jego pocałunki, dotyk, ciepło sprawiało, że chciałam wierzyć, że jeszcze się uda, że mamy szanse wszystko naprawić. Wszystko szło tak dobrze, jednak zaczęłam się jakoś źle czuć poranne mdłości, zmienne nastroje, brak okresu. Zaczęłam podejrzewać, że zaszłam w ciąże, mimo tego, że zawsze się zabezpieczaliśmy. Nie mogłam o niczym innym myśleć. Zaczęłam się zastanawiać jak będzie , jeśli moje przypuszczenia okażą się trafne. Zaczynałam trzecią klasę i miałam maturę przed sobą. Postanowiłam na razie nic nie mówić Arturowi. Umówiłam się na wizytę do ginekologa, niestety musiałam czekać na nią tydzień. Powtarzałam sobie w myślach, że wszystko będzie dobrze. Że najważniejsze, że jestem z kimś kogo kocham i jestem kochana. W weekend przyjaciółka wyciągnęła mnie na imprezę. Nie miałam ochoty na nią iść. Przez cały czas żyłam w stresie. Jednak zgodziłam się. Wcześniej przed wyjściem zadzwonił mój ukochany gdzie jestem i co porabiam. Powiedziałam, że wybieram się z Marzeną na spacer. Nie chciałam już mi tłumaczyć tego wszystkiego, wiedziałam, że nie lubi jak wychodzę gdzieś bez niego. Wyszykowałam się, Marzena chciała jeszcze iść na piwo ale przekonałam ją że w klubie sobie już kupi. Może to głupie ale Nie chciałam pić, nie widząc czy jestem w ciąży. W środku było pełno ludzi, bawiłyśmy się świetnie, przestałam żałować że tu przyszłam. Spotkałam wielu znajomych. Chciałam zadzwonić po jeszcze jedną naszą koleżankę, żeby do nas dołączyła. Wybrałam się więc do toalety, bo tam było najciszej. Myślałam, że jestem sama w pomieszczeniu, jednak zorientowałam się że z kabiny obok dochodzą dziwne jęki. No tak to nic nowego, ludzie uprawiający seks w miejscach publicznych. Jednak zgorszyło mnie to. Pomyślałam wtedy, że sama bym czegoś takiego nie robiła. Zakończyłam szybko rozmowę z koleżanką, która obiecała że wpadnie do nas niedługo. I właśnie w tym czasie wyszli z kabiny „zakochani” . Kiedy zobaczyłam tam swojego chłopaka z jakaś blondyną, myślałam, że zemdleje. Byłam tak zaskoczona, zaszokowana, że nawet nic nie powiedziałam. Wyszłam z klubu zostawiając koleżanki. Biegłam do domu, nawet kiedy zaczęło mi brakować tchu. Łzy spływały same. Chciałam chyba w tym momencie tylko jednego zniknąć. Umrzeć. Brzydziłam się nim. Całą noc przepłakałam. Koleżankom powiedziałam, że dostałam okres i źle się pouczyłam dlatego wyszłam. Od tego czasu minęły 2 tygodnie. Byłam u ginekologa. W ciąży nie jestem. Artur ciągle do mnie dzwoni. Dzień w dzień. Przysyła mnóstwo wiadomości. Nie czytam ich już nawet. Od razu je kasuje. Nigdy nie czułam się tak upokorzona jak wtedy tej nocy. Zdradzał mnie od dawna. I wcale nie kochał. I ciągle przypomniałam sobie co myślałam „Mając takiego chłopaka ma się wszystko”. Nie mam nic. I od samego początku wszystko było kłamstwem. Nie umiem jeszcze o tym wszystkim zapomnieć. Usuwam po kolei wszystkie nasze zdjęcia z komputera, z komórki. Był dla mnie jak powietrze.. dlaczego jak nie słuchałam nikogo, gdy każdy twierdził „to nie chłopak dla Ciebie” Przede mną matura a ja nie mam siły się nawet pozbierać. Boże tak trudno mi żyć..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AdamKRK




Dołączył: 25 Gru 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:50, 25 Gru 2008    Temat postu:

Przkro się czyta takie rzeczy. Cżłowiek jest młody chce kochać. Problem w tym że często jedna strona związku bardzo chce a druga chce mniej. No cóż. Nie zniechęcaj się. Ja też teraz cierpię przez nieszczęśliwą miłość. Wiem dobrze że trudno się pozbierać. Ale czas leczy rany. Uwierz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złamane Serca Strona Główna -> Nasze historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin