Forum Złamane Serca Strona Główna
Zaloguj

1 godzina zmenila 4 lata ....

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złamane Serca Strona Główna -> Nasze historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
d_omin




Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zasiwaty

PostWysłany: Wto 11:49, 10 Sty 2006    Temat postu: 1 godzina zmenila 4 lata ....

Witam !!!
Pisze tutaj bowiem w mym zyciu stalo sie cos strasznego ... wczoraj po 4 latach moja dziewczyna zostawila mnie tak z dnia na dzien nie dajac wczesniej zadnych odznak tego ze cos jest nie tak . W swieta jeszcze wszystko bylo super mila atmosfera i prezenty .... spelnila moje odwieczne marzenie kupila mi konsole PS2 mimo iz mam 22 lata i jestem starym koniem wiedziala ze tego bardzo zawsze chcialem wiec spelnila. Nic nie wskazywalo na to co sie stanie nic ...
Zaczelo to sie od niewinnego kontaktu przez internet po krotkiej konwersacji mailowej okazalo sie ze ona i ja chodzimy do tego samego LO. Potem kontakt sie urwal na wakacje jednak od nowego roku znowu go nawiazalismy i bylo coraz ciekawiej w koncu wrzesnia zostalismy para .... dalej to juz sie toczylo wszystko lawinowo coraz bardziej sie z soba zzywalismy spedzalismy dosc duzo czasu ze soba wspieralismy sie nawzajem. Najwazniejszy jest jednak ostatnio okres w ktorym praktycznie cale swoje zycie skoncentrowalem wokol niej spedzalem z nia kazda wolna chwile bardzo nam bylo dobrze ze soba .... staralem sie zmienic wszystkie rzeczy ktore sie jej we mnie ni podobaly stalem sie taki jak chciala i i o dziwo ja tez sie dobrze z tym czulem. Przed swietami w jej domu zaczely sie remonty, i jako iz bywalem tam bardzo czesto rowniez na noc traktowalem go jak swoj dom wiec bardzo sie udzielalem ona tez pytala mnie no czy podoba mi sie kolor scian czy tez parkiet a na pytanie a co ja mam do gadania odpowiadala ze to przeciez tez bedzie twoj dom......czulem ze jestem wazny ze jestem potrzebny ze jestem jej miloscia okazywala mi swoje uczucia bardzo mocno czesto gdy potrzebowalem pomocy udzielala mi jej czasami traktujac jak duzego guptasa znosila moje jakies chimery byla po prostu całym MOIM SWIATEM mielismy juz bardzo konkretne plany na przyszlosc chcialem by zostala moja zona w kwietniu mialem jej sie oswiadczyc chcielismy mieszkac zyc i zalozyc rodzine razem ona i ja chcialem i otwarcie o tym mowilismy jedna wszystko to trwalo do wczoraj ..... wczoraj bez zadnych symptonow oswiadczyla mi ze musi mnie zostawic bowiem nie jest mi w stanie dac milosci jaka chce mi dac a to co czuje to jest raczej milosc do przyjaciela niz do mezczyzny jestem w szoku nigdy bym sie nie spodziewal takiego obrotu sprawy w zyciu nie spodziewalbym ze sie tak moze zachowac.... malo tego ona powiedziala mi to przez internet ..... teraz szok zastepuje powili bol i rozpacz .... zawala sie cale moje zycie i nie mam zielonego pojecia dlaczego nie wem .... nie umiem wyjasnic sobie w zaden sposob jak mogla to zrobic i co nia kierowalo .... niebawem bede musial jechac do niej zabrac swoje rzeczy nie wiemjak to zniose i co bedzie sie dzialo wiem ze jest mi ciezko .... serce bardzo boli i krwawi stracilem wiare nadzieje i milosc ....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BWMSDKZB
Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:47, 12 Sty 2006    Temat postu:

Lipa , jednak może nie wszystko stracone...
Daj Jej czasu do namysłu , po tak długim czasie w związku dziewczynom odbija..
Całkiem możliwe że zatęskni i wróci do Ciebie. Z relacji znajomych to wiem że pary jak się rozstają to po jakimś czasie wracają do siebie , jednak nie była mi dana taka szansa.Sad
pozdr


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek_xxx




Dołączył: 29 Sty 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 4:08, 29 Sty 2006    Temat postu: Jestem w podobnej sytuacji...

Cześć, powiem Ci, że mój przypadek wyglądał bardzo podobnie. Chodziliśmy prawie 5 lat, byliśmy już jak rodzina, tzn ja wobec jej rodziny, ona wobec mojej. Od kilku miesięcy rozmawialiśmy o ślubie i o zamieszkaniu razem. Dzieli nas 60km, więc po części mieszkałęm u niej, ona u mnie. Do dzisiaj mam jej rzeczy, a ona moja w domu. Dodam, że tak na poważnie to był dla nas obojga pierwszy związek, czyli jak by Pierwsza Miłość.

Przed wigilią spędziliśmy kilka dni razem, wszystko było ok. Jednak 26 grudnia dowiedziałem się, że jest ktoś inny i że to koniec. Że sylwestra już nie spędzimy razem, tylko ona z nim. Potraktowała mnie okropnie i bez skrupułów, opowiadając jak to jemu na niej zależy i jej na nim...itd...

Początki były okropne, nie przespane noce, łzy i wspomnienia. Ale to jest najgorsze co można robić. Trwało to gdzieś do 10 stycznia, wtedy na siłę zmobilizowałem się, pochowałem jej zdjęcia, wszystko co mi ją przypominało. Kupiłem sobie ziołowe środki uspokajające i spróbowałem zapomnieć. Kilka razy jeszcze próbowałem się odezwać do niej, ale to jest błąd i skutki są odwrotne niż by się chciało, w niej rosła pewność siebie mnie bolalo. Po kilku dniach postanowiłem, że nie wiem choć by co nie odezwę się już do niej, że zaczęło się dla mnie nowe życie i koniec z tym. To trwa ok 2 tygodni, codziennie mam ochote się odezwać, ale coraz mniej ją wspominam i teśknie. Zaczęłem chodzić z kumplami na imprezy, oglądać się za dziewczynami, podrywać. Robię to na siłę narazie, ale są i tak pozytywne tego skutki. Nie wyleczyłem się z tego jeszcze, dlatego nie chce narazie pakować się w związek. Jednak zmuszam się do tego, żeby zacząć dostrzegać inne dziewczyny... Dużo pomagają w tym przyjaciele, a zwłaszcza moja mała paczka znajomych, którzy wyciągają mnie gdzieś, choćby na piwko jak mam wolną chwilę wieczorem. Najważniejsze jest żeby nie przypominać sobie tego wszystkiego, nie wspominać i myśleć co źle zrobiłem itd... Schowaj wszystko co Ci ją przypomina. Trzeba się do tego zmusić, ale czas leczy rany i zobaczysz z każdym dniem, tygodniem będzie łatwiej.

Choć strasznie ją Kocham i w głębi serca chciał bym z nią być, wiem że to już nie było by to samo, już nie chodzi o tego kolesia, ale o fakt, że się rozstaliśmy... Po tym całym miesiącu wiem, że rozstaliśmy się bo ona nie potrafiła kochać mnie tak jak ja ją, a nie przez niego. Powiedziała mi to potem. Jej słowa brzmiały podobnie jak ty piszesz "nie jest mi w stanie dać miłości jaką chce mi dać, a to co czuje to jest raczej miłość do przyjaciela niż do meżczyzny". Podejżewam, że ona jest od Ciebie młodsza i się nią opiekowałeś bardziej niż ona tobą. Że ty ją głaskałeś i biegałeś jak szalony gdy ona była chora. Gdy ty byłeś chory wyglądało to inaczej, nie tak jak byś chciał... Pewnie wiesz o czym mówie, tylko nie chciałeś tego widzieć... Mogę się mylić, ale tak było w moim przypadku...a wygląda podobnie jak twój...

Teraz od kilku dni ona próbuje nawiązać ze mną kontakt, odzywa się pod jakimś błachym pretekstem na gg, nawet poprosił kolegę by zagadał do mnie i przedstawił się imieniem tego kolesia żeby zobaczyć reakcję. Wiem to bo doszedłem po adresie IP kto to był naprawdę. Podejżewam też ze z nim już nie jest. Nie wiem co to oznacza, nie chce już wnioskować i myśleć nad tym. Nie potrafił bym być już z kimś takim, kto powiedział, że nie jest pewny tego czy kochał przez tyle lat. Nawet jak to zrozumie. Im szybciej dojdziesz do takiego wniosku tym lepiej dla Ciebie będzie. Będzie Ci łatwiej, wiem że to ciężkie ale przeżyłem to i nie jest tak źle. Teraz jesteś smutny i zrozpaczony. Za kilka dni poczujesz złość i żal do niej... Potem zaczniesz myśleć, że życie się na tym nie kończy i wcale tak trudno ten miesiąć nie minął bez niej, że nadal żyjesz... Jest nadal smutek, ale już w innej perspektywie... Mimo, że chciał bym do niej wrócić, nie zrobił bym tego nawet gdyby ona przyszła do mnie teraz lub za jakiś czas... Czas i los sam rozwikła ten problem i zaleczy rany... Zobaczysz... A myśli że to wróci i będzie jak dawniej tak naprawdę tylko to pogarszają...

Moja rada, nie siedź w domu, nie wspominaj. Wychodź ze znajomymi na piwko, na dyskotekę nawet jak jej nie lubisz. Obracaj się wśród ludzi i żyj z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień. Czas pokaże jak się to rozwikła i może, a raczej napewno dojżysz takie rzeczy, że powiesz sobie dobrze że tak się stało, a nie potem jak byście byli już po ślubie, mieli dzieci...

Takie jest życie i uwierz mi nawet nie wyobrażasz sobie ile osób jest w podobnych sytuacjach... Potraktuj to jako lekcję i wyciągnij z niej wnioski bo nie ma złego co by na dobre nie wyszło.

Pozdrawiam i trzymaj się :)

ps. przepraszam za składnie zdań i błędy ale właśnie wrociłem z knajpy i jest już dość późno...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ech
Gość






PostWysłany: Nie 23:55, 24 Gru 2006    Temat postu:

U mnie 1 minuta zmieniła 4 lata.
Wyjaśnienia podobne. Leczę się dopiero 3 dzień.
Powrót do góry
ktośka:)
Gość






PostWysłany: Śro 1:51, 27 Gru 2006    Temat postu:

Proza życia panowie....albo też Ironia ..jak kto woli? Ja jestem po 8 -letnim zwiazku i nie ma dnia w ktorym nie wspomnialabym o mojej pierwszej i jedynej do tej pory milosci...minelo juz sporo czasu, bo 15 miesiecy od tego wydarzenia, ktore nie chce wyparowac z mojej glowy...przyszla chwila w ktorej moj narzeczony tak poprostu stwierdzil ,ze cos sie wypalilo...nie chcac sie powtarzac i pisac co czulam co czuje pomimo czasu...oszukuje sama siebie, ze wszystko jest dobrze ...tak jednak nie jest...z jednej rzeczy jestem dumna!od momentu w ktorym zostalam postawiona przed faktem dokonanym ze to koniec naszego zwiazku....nie kontaktowalam sie z nim(nie jest to latwe)zerwalam nawet nasze wspolne znajomosci tylko po to by calkowicie zniknac z powierzchni ziemi dla niego...zrobilamto dla samej siebie...nie wyobrazam sobie budowania zwiazku ponownie z kims kto mnie zawiodl i tak strasznie rozczarowal...samozaparcia zycze i wytrwalosci ...i prosze was tylko o jedno nie robcie sobie zludzen i nie zyjcie nadzieja ze moze ktoregos dnia wroca....szkoda waszego cennego czasu na czekanie, tyle ciekawych rzeczy was jeszcze w zyciu spotka... wszystkiego naj zycze...Smile))
Powrót do góry
On_21
Gość






PostWysłany: Czw 22:26, 28 Gru 2006    Temat postu:

No czesc. To samo przezylem miesiac temu. Do tej pory mi nie przeszlo, a jest gorzej, a czasami lepiej. Bylem z Nia 5 lat. Az tu nagle: "Nie jestem szczesliwa z toba, nie kocham cie". Mi sie wydaje ze kobiety albo nie potrafia kochac, albo sa z toba dopoki nie znajda lepszego "faceta". Moja byla nie ma nikogo, ale... jej nie wierze. Powiem tak: grunt to znajomi, dobrzy znajomi moze nawet przyjaciele. Z nimi spedz ten czas a powinno Ci sie wszystko rozjasnic i moze zaczniesz zyc wlasnym zyciem. Mi juz powoli to sie udaje poki nie jestem sam. A i probowalem walczyc o Nia tylko Jej to w ogole nie rusza. Zlewa mnie na maksa. 3m sie chlopie.
Powrót do góry
anca
Gość






PostWysłany: Śro 9:54, 03 Sty 2007    Temat postu:

Opowiadacie, że kobiety są straszne bo łamią serca w jednym momencie, ale Wy nie jestescie inni Wink, wiem bo przeszłam załamanie po facecie, miłość była na odległośc , dzieliło nas 300 km ale myslałam, że MIŁOŚĆ TO MIŁOŚĆ i przetrwa wszystko. Pisał, że kocha, że tęskni, że cche być ze mna i nagle czar prysł... oświadczył mi po 3 latach , że poznał kogoś i się zaręczył... tak nagle bez niczego... więc gdzie ta miłośc? Dlatego mimo, ze jestem kobietą to rozumiem Was, jak to jest. Jednak wierze w miłość, mam tą iskierkę nadziei, że jednak Ktos będzie jeszcze w moim życiu kto nada mu blasku. Trzymajcie się!!
Powrót do góry
ola :(
Gość






PostWysłany: Sob 15:07, 06 Sty 2007    Temat postu:

U mnie godzina zminiła dwa lata...to jest pierwszy dzień w którym żyje z tą myślą...i nie wiem jak sobie z tym poradzić
Powrót do góry
pawel
Gość






PostWysłany: Czw 21:17, 11 Sty 2007    Temat postu:

he.... pierwszy raz jestem na takim forum. Wczoraj wieczorem moje zycie leglo w gruzach.... 21 lutego bylibysmy razem 3lata. heheee... planowalem sie nawet oswiadczyc ale to juz niewazne. wiem tylko tyle ze to ja zawalilem. ja i moje zachowanie. praca po 12h dziennie, ciagly stres itp itd... Wczoraj powiedziala mi "nie widze nas razem". nie dostane 2 szansy. niewiem co mam robic. jestem zalamany. tylko ja kocham. nichce nikogo innego. tylko ja... caly czas o niej mysle, na okraglo. niemoge sie skupic na pracy. a najgorsze to jest to ze ona do mnie juz niewroci...... Pozdro i szacuneczek na wszsytkich w podobnej sytuacji. Peace
Powrót do góry
Ktoś Tam..
Gość






PostWysłany: Czw 16:03, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mysle ze nie ma sensu pograzac sie w bolu i smutku po utraconej miłosci... mimo ze to nie jest wcale proste... Jestesmy kowalami swojego losu i otrzymam od zycia tyle ile sami damy. wydaje mi sie ze człowiek powinien byc najwazniejszy dla samego siebie.. i skupic sie na swoim zyciu na sobie. Trzeba wiedziec co daje nam najwieksze szczescie i do tego dazyc. Trzeba sie spełniac poprostu. A miłosc??... hmmm.... Czasami jest a czasami jej nie ma... Czasami cieszy a czasami rani... I tak bedzie do kanca swiata i nikt na to nic nie poradzi...
Powrót do góry
rafal
Gość






PostWysłany: Nie 23:37, 19 Sie 2007    Temat postu: moja historia

Czesc wszystkim na poczatku sory za bledy , mam na imie rafal mam 24 lata od tyg czasu walcze z samotnoscia bylem z moim calym siwatem 3 lata przeszlismy ze sosoba bardzo wiele wiecej jak nie jedno malzenstwo , ale takze bardzo sie klocilismy i w tych klótniach mowilem duzo przykrych zeczy ktorych załoje najbardziej na swiecie , ale zadna z nich nie byla prawda do tej pory czulem ze ona kocha mie na zabuj mowila ze jak bym ja zostawil to sie zabije a co z tego wyszlo , wrocilem z zagranicy po miesiacu czasu bo czulem ze cos jest nie tak , zostawilem dobra prace i jedynych przyjaciul , i okazalo sie ze ma innego najgorsze ze ciagle mie oszukiwala dzwonilem do niej wieczorami , nie odbierala raz tel wylaczony raz wlaczony wiedzialem ze cos jest nie tak , teraz tez klami i udaje ze daje nam czas jako kolega kolezanka , a wiem ze sie spotyka z tym drugim wlasnie przed chwila ja przylapalem na klamstwie, wlasnie przez te nerwy taka skladnia , ja juz wiem ze nie chce z nia byc mimo ze bardzo ja kocham , nie potrafie jej zaufac , a najbardziej boli to ze bylem 3 lata z kims kto myslalem ze kocha mnie najmocniej w swiecie i ze jest to ktos wyjadkowy a to chyba zwykla lafirynda i oszust i to boli njbardziej
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złamane Serca Strona Główna -> Nasze historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin