Forum Złamane Serca Strona Główna
Zaloguj

Nie kocha ?!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złamane Serca Strona Główna -> Kochanie wróć
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 17:05, 08 Maj 2006    Temat postu: Nie kocha ?!

Od prawie roku jestem w Nim zakochana... On twierdzi tak samo, mimo to nie jestesmy ze soba Sad Niby się kochamy i jest wszystko ok, ale jednak nie =/ Spotykamy sie bardzo żadko, (mieszkamy od siebie troszke daleko ;( )
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 17:23, 08 Maj 2006    Temat postu:

Od prawie roku jestem w Nim zakochana... On twierdzi tak samo, mimo to nie jestesmy ze soba. Poznaliśmy się pod koniec wakacji... był w moim miasteczku na plaży prawie codziennie, zawsze mi sie podobał.. wiec zagadalam go i bylo super na poczatku Smile Niby się kochamy i jest wszystko ok, ale jednak nie =/ Spotykamy sie bardzo żadko, (mieszkamy od siebie troszke daleko ;( ) Piszemy ze soba na gg, gadamy przez tel... i jest dobrze, gdy jestem przy nim czuje ze nic wiecej mi nie trzeba, mysle o nim dniami i nocami. Nie wiem moze to jakas platoniczna milosc czy cos w tym rodzaju ?! ale teraz wiem ze chce tylko Jego !!!! Oboje nie mozemy sie doczekać wakacji.. wtedy bedziemy sie widywac sie codziennie.
Problem w tym że jak juz mamy sie spotkac .. w ostetniej chwili cos mu wypada, albo sie wykreca.. tak czuje. W walentynki mial przyjechac.. lipa (autobus mu niby uciekl ;| ) Czasami przez jakis czas sie do siebie nie odzywamy, ja tesknie (On prawdobodobnie tez) ale zadne z nas nie robi pierwszego kroku ;/ Powiedzial mi ze mnie kocha i nigdy nie przestanie. Ale czasem to wszystko takie glupie ! Sad jestem pewna ze go kocham nigdy nie spotkalam kogos tak cudownego jak On !!
Powrót do góry
tuptus




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wszystkie sztucce lubia...

PostWysłany: Wto 9:47, 09 Maj 2006    Temat postu:

"ja tesknie (on prawdopodobnie tez) ale zadne z nas nie robi pierwszego kroku;/ Powidzial mi ze mnie kocha i nigdy nie przestanie."

Nie chce Cie dolowac ale zycie naprawde jest zaskakujace, moze nawet glupie... Na moim przykladzie juz to wiem... w sobote pisze ze kocha, w niedziele ze "nienawidzi" Zycie jest bolesne, a najgorsze jest to ze dostajemy kopniaka od kogos komu naprawde wierzymy, ufamy i kochamy.... i jak tu komus teraz zufac...
Zastanow sie nad tym "autobusem ktory uciekl" i innymi wykretami, moze nie jest jeszcze za pozno... zeby kochac... ale kogos co tego jest wart!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 21:25, 09 Maj 2006    Temat postu:

Dzieki za odpowiedz Toptus Smile
Mimo tego że zawodzil... nie potrafilam sie na niego dlugo gniewac, przymajmniej tak mi sie wydaje że Go kocham.. ciagle o nim mysle. No ale to moga byc pozory, zdaje sobie z tego sprawe. Zgadzam się z Toba że życie jest głupie.. naprawde juz nie wiem komu ufac ;(
Powrót do góry
tuptus




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wszystkie sztucce lubia...

PostWysłany: Śro 0:16, 10 Maj 2006    Temat postu:

Ale naprawde nie o to chodzi ze zawodzil... to tez tak nie jest... klocic sie powinno, i to jak najwiecej, tylko "to" tez trzeba umiec... Jestesmy juz w takim wieku ze nie chodzi tylko o "dziewczyne" trzeba myslec w innych aspektach... Ja tez ufalem i kochalem, i powiem Ci ze wierze, wierze ze to jest jakas "nauka" Ze czlowiek cale zycie sie uczy... Jest takie stwierdzenie ze czlowiek w kosmos leci, chce wiedziec czy jest zycie gdzies, tam... a to co na ziemi sie dzieje jeszcze nie pojal w pelni... i Ciagle wierze ze wroci, powie ze teraz jest pewna ze tylko mnie jej potrzeba... naprawde... moze to jest blad... ale tego chce... i nikt mi nie odbierze nadziei... 3maj sie, bo jakos trzeba....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 19:22, 11 Maj 2006    Temat postu:

dzieki! jakos to bedzie.. heh.. Tylko sie zastanawiam czy mam Mu okazywać to co czuje i że zależy mi na Nim ?? .. czy powinnam zrobić sama nastepny krok? czy też może mam czekać.. pogubiłam się we wszystkim Sad
Powrót do góry
tuptus




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wszystkie sztucce lubia...

PostWysłany: Pią 1:12, 12 Maj 2006    Temat postu:

Niestety ale nie doradze Ci na ten temat...Choc jednak ja bym okazywal uczucia... mowia ze nadzieja umiera ostatnia...ostatnia... Ja teraz nie moge nic zrobic jak tylko czekac.... Niewiem czemu ale wychodze z zalorzenia ze jezeli ma byc dobrze to bedzie.... Pan powiedzial:
„Ojcze moj, jesli to mozliwe, niech Mnie ominie ten kielich!” (Mt 26, 39).
Uspokaja mnie to ze tak powiedzial, zanim dodal....:„Wszakze nie jak Ja chce, ale jak Ty”
Mowia ze szczesciu trzeba pomoc... ale czy mozna kogos zmusic do milosci?... chyba jednak nie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 7:12, 12 Maj 2006    Temat postu:

Co ma byc to bedzie... Teraz już wiem że wszystko w rekach Boga Smile
znam takie powiedzenie " Jeśli Bóg na miescu pierwszym, to wszystko na miejscu właściwym" ... pozdrawiam
Powrót do góry
tuptus




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wszystkie sztucce lubia...

PostWysłany: Pią 18:31, 12 Maj 2006    Temat postu:

Smile podobno...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minatsu




Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fikcja

PostWysłany: Czw 22:12, 25 Maj 2006    Temat postu:

Ja do dziś nie jestem pewna co On czuje i myśli... Wybitnie skąpi mi słów...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Gość






PostWysłany: Śro 16:12, 06 Wrz 2006    Temat postu:

Nie wiem co zrobić...bo kocham takiego chlopaka ale on mnie nie bylismy ze soba poltorej miesiaca i jakz e mna zerwal to powiedzial ze nie umie juz kochac drugi arz ..i powiedzial ze mnie nie kocha i mnie oszukiwac oklamal mnie a mnie to boli ..i z nim normlanie nie moge gadac na gg bo nie umie mu wybaczyc Sad
Powrót do góry
Madax
Gość






PostWysłany: Nie 2:20, 25 Mar 2007    Temat postu:

Nie chce się dolowac ale tak się czuje, życie naprawde jest zaskakujace, może nawet glupie a czasem do dupy...
Na moim przykladzie juz to wiem, ale ciężko mi jest się z tym pogodzić że znowu mam pod górkę.. Otóż:
Ciągłe wymówki mojej bliskiej znajomej odnośnie pracy, jest jej czasem dużo, ale przecież nawet większość młodych ludzi

pracuje i się uczy i na dodatek robią kursy. Dziwi mnie że "Oni" jeszcze znajdują czas aby sie spotkac z kimś bliskim a moja

znajoma nie zawsze.
Czy to nie jest oznaka bezradności a może raczej brak zaradności i rozdysponowania czasu.
Rozmowa sie nie klei czasem, wtedy głownie ja ją podtrzymuje, Szczególnie tak się dzieje gdy pytam ją czy w końcu chce być

ze mna czy nie, wtedy ona mówi: "może, prawdopodobie, nie wiema i wymówki o zapracowaniu i barkiem czasu".
""("teraz przestalem się pytać, bo po co się dołować jeszcze bardziej i drążyć jedno i to samo").""
Gdy już coś mówi to najważniejsza jest ona, to co robi ale rzadko dopytuje się czy zadaje pytanie odnośnie drugiej strony - mam

wrażenie że to zachowanie z jej strony to egoizm i zapatrzenie tylko w siebie przeplatane narcystycznym zachowaniem.

Wyczuwam czasem jak dzwonię do niej że rozmowa ją męczy, wyczuwalne to jest w głosie a juz tym bardziej w wypowiedziach,

które są jak pół zdania albo same słówka nic nie wnoszące, takie na odczepnego czasem choć nie zawsze.
Chcesz sie czegoś dowiedzieć porozmawiać, dać do zrozumienia że się interesujesz i ciekawisz co u niej słychać, jak w pracy

relacje i osiągnięcia - a tu nagle takie zdawkowe informacje, a czasem odpali że ona nie musi sie przed nikim tłumaczyc co i

gdzie i z kim robi - nie jest to w tedy miłe. Żadnego zaangażowania w rozmowę i ciągłe ucinanie bądź, negowanie mojej

wypowiedzi. Mam wrażenie że jej osoba jest najważniejsza, chyba przesłania jej trzeźwe spojrzenie na świat a szczególnie przez

to nie dostrzega osoby, która coś do niej czuje i chyba jest przewrażliwiona na swoim punkcie.

Życie jest bolesne, a najgorsze jest to że dostajemy kopniaka od kogos komu naprawde wierzymy, ufamy i czujemy silne uczucie

do tej osoby oraz przywiązanie. Pomagam jej kiedy tylko mogę i na każdym kroku, w każdych sytuacjach które tego wymagają.

Mam wrażenie że potrafi to wykorzystać, że jestem dobry, miły i zawsze pod ręką, bo wie co do niej czuję i trudno mi odmówić -

hmm jak prawdziwy przyjaciel...

Jak tu postepować rozważnie i znaleść złoty środek aby w końcu było lepiej. Dlaczego gdy jestesmy tak cierpliwi, łaskawi, nie

dajemy powodów do zazdrości, nie szukamy poklasku u innych, nie jestśmy zachłanni potrafimy zachować ten umiar ten takt, nie

kłucimy się z błachych powodów, chcemy być sprawiedliwi i obiektywni w stosunku do bliskiej nam osoby i wstosunku do samych

siebie, sznaujemy się i ufamy sobie, znosimy czasem upokożenia i nieprawdziwe oskarżenia, pokładamy nadzieje że może uda

sie być razem, chcemy by ta świadomośc nigdy nie ustała - karmimy się tym podnoszeniem na duchu, ale czy takie zachowanie

jak w tym przypadku z jej strony, jest pewnym znakiem dla mnie ?
Czy to taki znak by nie było za późno, jednak pokochać kogoś, kto mnie doceni i będzie wart tej miłosci ?

Walcie śmialo i licze na wasze sugestie...
Powrót do góry
Miranda
Gość






PostWysłany: Wto 2:10, 17 Kwi 2007    Temat postu:

Madax,
wybacz ze bede brutalna, ale wydaje mi sie ze odpowiedz znasz, przeciez to jest proste jak sie ludzie kochaja to chca ze soba spedzac kazda chwile, wola nie spac a godzinami gadac przez telefon, daja nam poczucie ze jestemy kochani i wtedy nie ma zastanawiania sie czy ta osoba mnie kocha, po prostu tak jest i nie ma takiego pytania, po prostu to wiesz.
twoja znajoma chyba docenia to ze jestes taki dobry dla niej i nie ma sumienia ci powiedziec ze nie jest w tobie zakochana.
dla pocieszenia, moj narzeczony mi niedawno powiedzial ze mnie kocha ale ja powinnam znalezc sobie kogos innego bo wtedy bede szczesliwsza, a on tego dla mnie bardzo chce.
dla mnie to jest proste choc bardzo bolesne, facet nie ma w sobie wystarczajaco mezczyzny zeby mi powiedziec wprost ze mnie nie kocha. ja to wiem. no to sie wlasnie wyleczam z niego. i rycze w poduche. i jestem albo zla na niego albo za nim tesknie, a potem nie i znowu zla.
wiem jedno, gdyby mnie kochal, to by mnie kochal:-)
powodzenia Madax!
Powrót do góry
lambretta5




Dołączył: 01 Maj 2012
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:43, 01 Maj 2012    Temat postu:

Hej ja wierze ze gdzieś na świecie istnieją dwie połówki pomarańczy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złamane Serca Strona Główna -> Kochanie wróć Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin