Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Pon 23:15, 28 Cze 2010    Temat postu:

Może to wczesne zaczęcie było podyktowane tym że nie chciał czekać i Cię stracić gdyby cos zaiskrzyło. Bo może wyszedł z założenia że jeśli nie zacznie od razu to potem taka szansa się nie powtórzy. A jeśli wspominasz że poprzedni zwiazek zakończył niedawno przed tym wydarzeniem to może znaczyć to że wcześniejsza miłośc była prawdziwa i nie potrafi już tak pokochac choc bardzo się stara. Sam coś o tym wiem bo mój związek rozpadł się na dodatek przeze mnie, było to dość dawno a ja do tej pory nie potrafie pokochac innej tylko tą jedną jedyną. Chce ale nie moge, więc rozważ również taka opcje u niego...Smile
Kineczka
PostWysłany: Pią 13:34, 05 Lut 2010    Temat postu: Pytanie do Was mezczyzni ;(

Mam do Was pytanie, ale zanim to w skrocie opowiem moja historie. W moim poprzednim zwiazku zostalam bardzo skrzywdzona. Znalismy sie dlugo i jak zdecydowalismy sie byc ze soba to chcialam mu pokazac jaki jest dla mnie wazny. A on odebral to ze było za latwo (chociaz na calosc nie pozlismy). Tak naprawde przeszlo mi nie wczesniej niz po pol roku. Po prawie kolejnym pol roku kolezanka mnie poznala z pewnym chlopakiem. Pierwsze wrazenie? Fajnie sie z nim gada ale nic wiecej nie chce. Spotykalismy sie przez ok 2 tyg. On studiuje daleko ode mnie dlatego kontakty twarza w twarz byly utrudnione ale nasze rozmowy na gadu czy przez telefon... wynagradzalo wszsytko. Jest 3 lata starszy ode mnie (ja mam 19). Wydawal mi sie juz bardziej powazny, poukladany, dojrzaly. Wlasnie tego szukalam. Zeby nie byl chlopcem lecz juz facetem. Po ponad miesiacu spotykania sie (wliczam w to dni kiedy go nie bylo) pocalowal mnie. Ja nie bylam gotowa i powiedzialam mu, ze wole zebysmy sie najpierw zakumplowali i potem gdy poczuje ze chce czegos wiecej niech mi to powie. Staral sie o mnie dalej i kiedy pojechal do siebie na studia zaczelam tesknic. Wiedzialam wtedy ze chce. A on staral sie dalej. Przyjechal i sie zdecydowalismy. Z nikim nie prowadzilam tak intymnych rozmow. Bylo mi z nim cudownie. Ale wiedzialam ze niedlugo przede mna rozstal sie z dziewczyna. I wiem ze nadal utrzymywali bliski kontakt z tym ze ona mieszkala jeszcze dalej niz ja i nie mieli jak sie widywac. Sam planowal pare rzeczy, w tym nawet wspolne wakacje ze mna. Przedstawil mnie swoim rodzicom, znajomym. Myslalam ze trafilam na kogos przed kim warto sie calkowicie otworzyc i powoli to robilam. Gdy myslalam ze on powoli tez zaczyna to wtedy cos peklo. Po kilku dniach przyjechal i powiedzial mi ze nie potrafi odwzajemnic moich uczuc. Ze chcial sprobowac ale nie wyszlo. A przeciez tyle razy mu powtarzalam ze nie ma robic czegos czego nie jest pewien. On jednak uwaza teraz ze nie moze mi dac wiecej niz przyjazn. Nie bylismy ze soba szczegolnie dlugo ale ja naprawde zdazylam sie zaangazowac. Bardzo chcialabym go odzyskac ale nie wiem czy sie nie zblaznie...

A teraz moje pytanie. Czy Wy do cholery jasnej naprawde nie potraficie poczekac az zacznienie cos czuc?! mnie kazdy zawsze powtarzal ze mam miec wiecej dystansu ale on mogl podjac decyzje o zaczeciu zwiazku pod wplywem pierwszego wrazenia i jego sie rozumie?! Zdazylam sie przejechac juz niejednokrotnie i dlatego zawsze sie boje zaczynac cos nowego. Jedank jesli pokazywal mi ze chcialby ze mna byc to myslalam ze mu zalezy...
Tak bardzo bym chciala zeby byl tak podly i wredny ze to wszsytko to tylko jakis perfidny zart i ze stanie przede mna i powie ze zrobil niewyobrazalny blad...

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group