Autor Wiadomość
Majeczka
PostWysłany: Śro 19:27, 06 Maj 2009    Temat postu: Hej

Hmm nie zgadzam się z waszymi opiniami.Prawdziwa miłość nigdy nie wygaśnie...a jeśli ludzie kiedykolwiek się kochali i to była prawdziwa miłość to wrócą do siebie wcześniej czy później,ale tak będzie... :lol:
Gość
PostWysłany: Pon 21:13, 18 Lut 2008    Temat postu:

A kto mi pierwszy napisał smsa?Mi to wystarczyło...już do końca.
AeRh
PostWysłany: Pon 21:10, 18 Lut 2008    Temat postu:

"Pozwól mi życ u boku kogoś, kogo kocham" - to chyba wystarczyło...
Ktoś
PostWysłany: Pon 21:03, 18 Lut 2008    Temat postu:

Nie mamy o czym gadać,napisałam kim jesteś.Zdania już nie zmienię nie po tym jak mnie potraktowałeś słuchając plotek a nie mnie.I nie kłam,że tak kochałeś i robiłeś wszystko bo to stek bzdur i kłamstw!Nic nie robiłeś kompletnie nic!A następnym razem zanim kogoś pojedziesz i będziesz życzył jak najgorzej upewnij się ze jest to słuszne i że jest to prawda...To wszystko co mam Ci do powiedzenia.Znikam z Twojego życia jak sobie życzysz i powiem więcej...rzygać mi się chce jak o Tobie myślę NIGDY nie byłeś mnie wart....to za to co mi napisałeś w sobotę...Nigdy Ci tych słów nie wybaczę...żegnam.
AeRh
PostWysłany: Pon 20:43, 18 Lut 2008    Temat postu:

Kolejna hipokryzja. Nie zgrywam "ofiary" z tego powodu, że zawaliłem, tylko z tego powodu, że nie dane mi było dostac one another chance. A to różnica.
Najlepiej powiedziec "Zrób coś!" i nie reagowac na to, co ktoś robi, lub z góry zakładac, że co by ktoś nie zrobił, to i tak pójdzie to na marne. Bo czyż nie taka jest pieprzona prawda, panno N. ? Najlepiej jest byc egoistką, niczego nie mówic, nie rozmawiac i czekac na efekty! Jesli wrzucisz nasionko fasoli do suchego piasku, to nic z niego nie wyrosnie. Trzeba światła i wody, prócz ziemi. Poza tym, jeśli padają słowa "kocham" to z samej przyzwoitości, zanim pokocha się na dobre kogoś innego, powinno się uregulowac sprawy z poprzedniego związku, a nie leciec na "dwa fronty". To jest akurat masakrycznie nie w porządku... Wcale nie czuję się jak ofiara, poprostu wydaje mi się, że ktoś mnie wydymał bez masła, obsypując stekiem kłamstw, obłudy i absurdu...
Ktoś
PostWysłany: Pon 18:40, 18 Lut 2008    Temat postu:

Nic nie dzieje się bez przyczyny...Wy "rzuceni" zawsze zgrywacie ofiary!
Zawsze się staracie i jesteście tacy cudowni,a oni Was rzucają i to w odatku dla innych.Widocznie szukają szczęścia bo wy im tego nie daliście,nie potrafiliście.Patrzyliście,ale nic nie widzieliście,słuchaliście,ale nic nie usłyszeliście...To jest hipokryzja.Sam się przyznałeś,powiedziałeś coś czego nie powinieneś,Twój błąd,masz pecha.Laska Cię zostawiła bo stwierdziła,że może być z kimś szczęśliwsza,z kimś lepszym.A wy porzuceni,tylko narzekacie zamiast coś zrobić.
To jest żenada i porażka,aż żal...
AeRh
PostWysłany: Pon 18:16, 18 Lut 2008    Temat postu:

Zupełna hipokryzja.
A czym jest miłośc, jak nie bzdurą, skoro powoduje, że człowiek zachowuje się "bzdurnie"? Jak może zachowywac się facet, który zdaje sobie w pewnym momencie sprawę, że traci najważniejsze swoje marzenia, cele i miłośc ? "Tonący brzytwy się chwyta". Wszystkim jest tak cholernie łatwo mówic i pisac, ale nikt nie odważy się spróbowac chociaż postawic się na miejscu innej osoby. To, że ktoś nie kocha nas tak, jak byśmy tego nie chcieli, nie oznacza, że nie kocha nas z całego serca... Minie jeszcze jakiś czas, ale udowodnię jak bardzo kochałem i nadal kocham, mimo wszystkich wypowiedzianych słów, których po części żałuję, chociaż to nie ostatnie słowa... Świat niestety jest nieobiektywny i niesprawiedliwy... Najłatwiej karac kogoś za jego błędy, przemilczając swoje...
Powtórzę raz jeszcze - zupełna hipokryzja...
Ktoś
PostWysłany: Nie 11:42, 17 Lut 2008    Temat postu:

Brednie,stek bzdur i kłamstw.
Aż płakać się chce,jak się czyta taką żenadę..

A do Ciebie Natalko,ze szczerego serca życzę żebyś znalazła wielką miłość.
Widocznie to jeszcze nie tej jedyny.Skoro się rozstaliście to mieliście powód,i miłość z czasem wygasa...A i nie masz gwarancji,że gdy wrócicie do siebie sytuacja się zmieni na lepsze.Pozostaje czekać,a czas jest najlepszym lekarstwem:)Pozdrawiam.
AeRh
PostWysłany: Pią 9:50, 15 Lut 2008    Temat postu:

Jeśli naprawdę Cię kochał, to nie zapomni o Tobie tak łatwo. "Z dnia na dzień" - nie ma takiej możliwości. Do tego trzeba czasu, czas jest najlepszm lekarzem. Zerwałaś z nim, bo Wam się nie układało, cierpisz z tego powodu, ale jednocześnie piszesz, że to, że nie jesteście razem jest już nie do cofnięcia. Dlaczego ? Mi się wydaję, że jeżeli dwoje ludzi się kocha, to mimo wszystko powinni brnąc w stronę poprawy sytuacji. Zakochac się, jest łatwiej niż odkochac, ale sztuka panowania nad związkiem, jest trudna. Rozmowa i sztuka kompromisu, są tu wiodącymi prym podstawowymi i najważniejszymi sposobami na to, by było dobrze. Takie jest moje zdanie.
Zastanów się nad tym, co wie Twój ukochany. Czy zerwałaś z nim i nie utrzymujecie kontaktu ? Rozmawiacie ze sobą ? Zastanów się, bo może on, tak samo jak i Ty - błądzi w mroku samotności, tęskniąc za Tobą i nie wie, że chciałabyś, żeby on wrócił... ? Jeśli chcesz mu dac jakiś znak, to pamiętaj, że faceci są prości z reguły ( w sensie - prostsi od kobiet ) i "znak" musi byc konkretny. Czasem warto coś poświęcic, z czegoś zrezygnowac, przebolec, schowac dumę do kieszeni, przeanalizowac błedy raz jeszcze i mając nadzieję na pozytywny skutek - prosic o wybaczenie, czy chociaż o rozmowę...

Nie warto kłócic się z kimś, kogo się kocha i powinno się właśnie w miłości szukac siły do walki o dobro każdego następnego dnia... To miłośc jest "motorem" napędzającym. Nie ma przeszkód nie do pokonania, jeśli dwoje ludzi się kocha miłością szczerą i prawdziwą...

Ja również jestem w podobnej sytuacji. Dziwnym zbiegiem okoliczności, 3 tyg. temu ze mną również zerwała moja kobieta. Na codzień funkcjonuję normalnie, bo muszę, ale w głębi serca i duszy panuje chaos. Naprzemiennie wywołujący uśmiech i smutek, radosc i trwogę, sprawia, że staję się coraz bardziej zmęczony, a światełko nadziei coraz bardziej odległe i wyblakłe... Nadzieja dla mnie, niczym morale żołnierza - im mniejsze, tym mniejsza chęc do walki...
Natala;)
PostWysłany: Pon 0:27, 11 Lut 2008    Temat postu: chce bys wrócił ...:(

Zerwałam z chłopakiem jakies 3 tyg. temu.. Powodem bł liczne nieporozumienia... awantury.... stało sie to spontanicznie przy jakiejs z grubszch afer... dopiero po czasie doszla do mnie swiadomosc ze go straciłam ...ze odeszło coś w czm widziałam kazdy dzien... Na początku mielism b ardzo dobry kontakt..z czasem zaczelo sie wszystko psuc... zaczelism na siebie wjezdzac ..on zaczol pisac mi przykre rzecz.. nie wiem dlaczego... ja odreagowywałam atakiem.. czynu nie cofne i nie cofnie sie to ze z nami koniec .... ale chciałabym jakso sprobowac..bo wiem ze bez niego wszstko traci sens..mysle o nim.. przejmuje sie kazdm jego czynem.. wiem ze mnie kochał..miałam na to liczne dowody... nie wiem co mam robic... dziwne byłoby dla mnie gdby okazalo sie ze juz nic do mnie nie czuje..bo jak mozna zapomniec o osobie z dnia na dzien...?!?Sad ale własnie sie tego obawiam:(Sad

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group