Zaloguj
Forum Złamane Serca Strona Główna
->
Kochanie wróć
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Centrum
----------------
Ogłoszenia,regulamin
Dlaczego powstało takie forum
Miłość platoniczna?
Złamane Serce
----------------
Nasze historie
Zabić doła
Kochanie wróć
Serce w całości
----------------
Moja miłość
Miłość w tarapatach
Przydatne
----------------
Wiersze na różne okazje
Kiedy jest mi smutno słucham muzyki...
List miłosny
Linkownia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Ranma
Wysłany: Nie 20:39, 08 Lip 2007
Temat postu:
pokaż Jej ten post;0 piszesz tak pieknie że skała się ugnie i przytuli Cie. Ludzie przebaczaja i wracają do siebie:) naprawde warto spróbować
Gość
Wysłany: Pon 14:21, 23 Paź 2006
Temat postu: Utraciłem to czego niektórzy szukają całe życie - miłość!
Kochał mnie anioł
Kochał mnie anioł! Stworzenie ukochane przez samego Boga. Osoba której prawdopodobnie jako jednej z niewielu nie zależy na dobrach materialnych. Prosty przykład: Pan Józek Haruje w pracy a zarobioną pensję przeznacza na kupno zestawu kina domowego. W ten sposób się dowartościowuje. Mówi: Ale mam wspaniałe kino domowe. Chwali się przed innymi swoim zakupem. A inni mu zazdroszczą. I myślą sobie: Też bym takie chciał mieć. Przywiązanie i miłość do rzeczy materialnych dają złudne poczucie bezpieczeństwa i szczęścia. U mojej ukochanej Sylvii nie ma czegoś takiego. Dla niej rzeczy są nieważne. Są one tylko po to żeby kogoś obdarować i sprawić tej osobie przyjemność. Zagląda do wnętrza i bezbłędnie czyta w ludzkich sercach. Ona kocha tyle osób! I chce dla nich dobrze. Jak najlepiej. Jest tak wrażliwa na cierpienie wszystkich żywych istot. Wspaniały twór Boga. Najcudowniejsza istota jaką poznałem w życiu. Mój własny skrajny egoizm i napompowane od narkotyków ego nie pozwoliło mi dojrzeć wspaniałości i krystaliczności jej wnętrza. Sama dobroć, która w ogóle nie myśli o sobie a tylko o innych. I to wspaniałe pełne ciepła spojrzenie, którego tak pragnę i które cały czas mam w głowie. I nie mieści mi się w głowie, że ktoś mógł mnie tak kochać. Moja dusza wykręca się w ciele i nie mogę spać. Cały czas o tym myślę i non stop palę papierosy z nerwów i rozpaczy nad tym, że straciłem miłość mojego życia. Ludzie cieszą się kiedy pies spojrzy na nich wzrokiem pełnym wierności i miłości i mogą przelać swoją miłość na psa i są szczęśliwi. A co dopiero kiedy takim wzrokiem patrzy na nas ukochana osoba – kobieta naszego życia.
Patrząc z perspektywy czasu kiedy mój mózg trochę przetrzeźwiał dochodzę do wniosku że nie ma silniejszego uczucia ponad miłość między dwojgiem ludzi. Chyba, że miłość do wszystkich ludzi, ale nie sztuczna podyktowana LSD ale taka na trzeźwo wypływająca z serca. Z serca, które jeszcze mam bo czuję niepowetowaną stratę. Co prawda dopiero pół roku po rozstaniu ale jednak. Obudziły się we mnie ludzkie uczucia. Zauważyłem, że kocha mnie wiele osób i że bardzo je krzywdziłem biorąc narkotyki. Ale w moim przekonaniu najbardziej skrzywdziłem moją ukochaną Sylvię. Bo przecież ona mnie tak kochała. Chciała mnie nauczyć co to znaczy być mężczyzną. Była cierpliwa, wyrozumiała i opiekuńcza. Chciała tylko miłości. Tych drobnych gestów, miłego słowa, pogłaskania po główce, potrzymania za rękę. Pocałowania po przebudzeniu, przytulenia, trzymania główek blisko siebie, wspólnych posiłków, wspólnego wypicia soczku z pomidorów. Czuję, że moja dusza nigdy nie była z nikim tak związana i tak szczęśliwa. Niewyczerpane źródło miłości. A ja zajmowałem się pierdołami. Kiedy to do mnie dotarło to tak jakby mnie trafił piorun. Jestem kawałem egoistycznego skurwiela, który potrafi żyć tylko dla siebie. I nie rozumie słowa: dać coś z siebie.
Moją ukochaną powinienem był traktować jak królową. Chwalić, opiekować się nią, komplementować. Jest tak mądra życiowo, że nikt jej nie dorówna. Sama słodycz i dobroć. I pojawia się pytanie: czy pierwsza miłość jest ostatnią czy ostatnia pierwszą? Ja myślę, że pierwsza miłość jest najważniejsza a reszta to tylko powtórki. Gonienie za wiatrem: zmienianie kobiet po co? Żeby się dowartościować? Wiem, że już nigdy nikogo tak nie pokocham jak Sylwii bo to co przeżywałem z nią jest wprost nie do opisania. Tego nie da się wyrazić słowami. Jej miłość cały czas jest we mnie chociaż ona mnie już nie kocha. Wszystko spierdoliłem. Wszędzie szukam jej twarzy, żadna inna kobieta mi się nie podoba, bo każda w porównaniu do niej jest przeciętna chociaż wyjątkowa. Żałuję że dotarło to do mnie tak późno. Wyrządziłem jej straszną krzywdę - zraniłem jej biedne schorowane serduszko. Mam cały czas pakiet jej zdjęć na których robi takie słodkie miny – KOCHAM JĄ CAŁYM SERCEM i NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE! Moja dusza wyrywa się do niej. Chcę być przy niej na całą wieczność. To prawdziwy anioł! Dzięki niej szara rzeczywistość nie była szara. Czułem się przy niej jak w niebie na ziemi. Chcę być jej niewolnikiem i spełniać wszystkie jej życzenia i zachcianki. Niestety jest już na to chyba za późno.
Sylvia KOCHAM CIĘ!!!
Napisz coś proszę. Kochanie spotkajmy się! Chcę Cię zobaczyć. Dotknąć Twoich rąk. Przytulić i Wyściskać.
Moja miłość do Ciebie jest nieskończona. Proszę Cię Spotkajmy się! Napisz coś. Nie bądź obojętna. Wybacz mi. Proszę Cię odwiedź mnie
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin