Zaloguj
Forum Złamane Serca Strona Główna
->
Miłość w tarapatach
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Centrum
----------------
Ogłoszenia,regulamin
Dlaczego powstało takie forum
Miłość platoniczna?
Złamane Serce
----------------
Nasze historie
Zabić doła
Kochanie wróć
Serce w całości
----------------
Moja miłość
Miłość w tarapatach
Przydatne
----------------
Wiersze na różne okazje
Kiedy jest mi smutno słucham muzyki...
List miłosny
Linkownia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Bezimienny
Wysłany: Nie 15:49, 30 Sty 2011
Temat postu: ehh...
Tylko, że facet jest takim stworzeniem, że nie jest zbyt silny psychicznie. Ja mam taki problem, że w sumie boję się rozstać z moją dziewczyną bo nie wiem czy da sobie beze mnie radę ;/ ehh... nie wiem co mam począć
JustynaS
Wysłany: Pon 21:55, 27 Gru 2010
Temat postu:
Czesc, rozumiem twoja sytuacje bo mam podobna.Moj facet tez sie zrobil taki nerwowy, i tez zachowuje sie podobnie jak twoja dziewczyna.Jestesmy juz bardzo dlugo i coraz czesciej zastanawiam sie zeby to zakonczyc bo nic zlego nie robie a on krzyczy i obraza sie namnie,zadnego milego slowa nawet nie uslysze tylko ciagle krytyka. Mysle ze ty tez powinienes sie zastanowic czy lepiej tego nie zakonczyc, wiadomo ze ciezko podjac taka decyzje ale chyba nie zaslugujemy zeby nas tak traktowac
Bezimienny
Wysłany: Pon 22:48, 20 Gru 2010
Temat postu: Jak długo wytrzymam?
Witam. Nie wiem w ogóle jak zacząć, jestem strasznie załamany. Wiem, że na forum przewija się tysiące takich historii jak moja, ale może ktoś będzie chciał mi coś odpisać - poradzić. Jestem z dziewczyną już bardzo długo. wiadomo, początki są zawsze kolorowe, więc nie będę o tym pisał. Mój dramat zaczął się jakiś czas temu. Zauważyłem, że moja Iza zaczęła byc coraz bardziej nerwowa. Wkurzała się o byle pierdołę (np. o to ze poszedłem do łazienki na dole jak moglem isc do tej na gorze - to tylko jedna z tysiąca takich pierdół). Ale najgorsze jest to, że podczas wszystkich ostatnich kłótni cały czas mnie obraża, wyzywa ("jesteś zerem", "spier..." itp) i zdarza jej się podnieść na mnie rękę. Ja na jej uderzenia nie reaguje bo nie należę do tych co biją kobiety. Za każdym razem przeprasza mnie za to i obiecuje, że to się nie powtórzy, ale to praktycznie za każdym razem się powtarza. Nieraz kłótnia jest o to że jak ją o coś pytam jak coś ją gryzie i próbuje to z niej wyciągnąć przez pół godziny to odpowiada, że nic a za chwile słyszę "dlaczego nic sie nie pytasz?"
Mówi mi, że jestem mało domyślny, ale ona wymaga wręcz tego żebym czytał jej w myślach. Nie będę przytaczał przykładów bo to nie ma sensu. Oczywiście nie jest tak, że ona jest winna wszystkiemu. Ja też nie pozostaje bez winy, ale ja do wszystkiego podchodzę na luzie i na spokojnie chce gadać. Kiedyś dało się z nią tak rozmawiać, ale teraz to jest wręcz niemożliwe. Dopiero jak jej przejdą nerwy na następny dzień jest skłonna odezwać się do mnie, chociaż to i tak ja zawsze wyciągam pierwszy rękę na zgodę. Zbliżają się Święta a ja chciałbym je spędzić miło i radośnie, ale mam co do tego wątpliwości
Myślę czasem że lepiej byłoby się rozstać bo jesteśmy jeszcze młodzi, mamy po dwadzieścia kilka lat, i z pewnością znaleźlibyśmy sobie kogoś innego. Ale to są tylko moje myśli a gorzej z ich realizacją, czuję że ją kocham, ale jednocześnie staję się ona coraz bardziej obca dla mnie. Sam nie wiem co mam zrobić
nie wiem czy mam w sobie tyle siły żeby to wszystko skończyć. Co wy o tym wszystkim w ogóle myślicie?
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin