maniek123
Dołączył: 06 Lip 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:25, 06 Lip 2010 Temat postu: Rozstanie po 5 latach... |
|
|
Cześć.
Ja i moja była dziewczyna mamy po 22 lata, poznaliśmy się jak mieliśmy niecałe 17. Od początku była to wielka miłość, każda wolna chwila spędzona razem, mieszkaliśmy w innych miastach, spotykaliśmy się w weekendy i czasami w tygodniu, zawsze z uśmiechem na ustach. W wieku 19 lat zamieszkaliśmy razem, razem pracowaliśmy, razem studiowaliśmy bywało różnie, kłotnie, nieporozumienia, monotonia(siedzieliśmy w domu bo nie chciało mi się wychodzić), potrafiłem krzyczeć na nią i wiele innych złych rzeczy robić. Pewnego dnia powiedziałem jej, że do siebie nie pasujemy i chciałem się rozstać, zaraz po tych słowach żałowałem tego, ale moja duma nie pozwoliła mi się przyznać i nie byłem pewien, czy ją naprawde kocham. Ona się odemnie wyprowadziła, ale stało się tak, że przez zbieg okoliczności się zeszliśmy i było do samego końca cudownie! Kiedy miałem 20 lat wyjechałem do norwegii, byłem 4 miesiące bez niej, strasznie tęskniła ja tak samo, wiedziałem wtedy, że byłoby mi źle bez niej i nie chciałem jej stracić. Zmieniłem się, nie krzyczałem na nią, nie rzucałem głupich tekstów, zakochałem się ponownie już tak na stałe, przeżyliśmy tak 1,5 roku, imprezy ze znajomymi, wyjazdy, fajnie spędzaliśmy czas. Wróciliśmy do Polski i po krótkim czasie, po kłótni ona stwierdziła, że w niej się wszystko wypaliło, że nie chce ze mną być, wróciła do swojego miasta, bardzo rzadko się widujemy. Pokazałem jej, że bardzo mi na niej zależy, stawałem na głowie, planowałem wyjazdy, imprezy, ale zawsze ona jakiś wykręt znalazła, ona jest świadoma tego, że ma pewniaka bo zawsze do niej wróce, choć zarzeka się że tak nie jest bo to by było nie fair. Bywa raz lepiej, raz gorzej, po rozstaniu uprawialiśmy seks, widziałem, że ona ma moje zdjęcia na biurku cały czas, mówi że lubi spędzać ze mną czas, po każdym spotkaniu jest lepiej, ale w trakcie przerwy zawsze coś się popsuje... Ona powiedziała mi, że potrzebuje czasu, żebyśmy się do siebie nie odzywali, nie potrafiłem dać jej tego spokoju bo tęskniłem i się odzywałem. Spotkałem jej znajomą, jakiś czas temu Kasia rozmawiała z nią i mówiła, że planuje razem ze mną spowrotem zamieszkać i zacząć od nowa. Parę dni temu spotkalem się z moja była i postawiłem jej sprawę jasno: ja mogę poczekać na nią do końca wakacji, nie powiedziałem, że później bym do niej nie wrócił ale nie dam jej gwarancji, że kogoś nie będę miał. Widziałem, że zmienił się jej humor na gorszy, zaczeła się denerwować, ręce zaczeły jej latać i ucichła... Później chciałem ją pocieszyć i znowu pokazałem, że mi na niej cholernie zależy, powiedziałem jak chciałbym żeby wyglądał nasz związek jeśli się zejdziemy. Zaczeliśmy rozmawiać o tym, jakby mogło być z kimś innym, jak sobie to wyobraża, powiedziała mi: a co by było gdybym ja do kogoś coś poczuła? Nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie. Jak się żegnaliśmy powiedziała mi: to co bedziesz się odzywal wciaż? Odpowiedziałem, że nie, to co powiedziałem wczesniej jest nadal aktualne. Ona na to OKI i poszła... Powiedzcie mi co powinienem zrobić, żeby ją odzyskac? Walczyć dalej czy sobie odpuścic? Zauważyłem że im bardziej się staram i okazuje uczucia ona mnie olewa... Bawi się, imprezuje a ja siedze w domu z dołem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|